Zauważyłam w głębi ogrodu wielki basen.
- Muszą być strasznie bogaci . - powiedziałam do siebie.
-
Masz rację. - usłyszałam i podążyłam wzrokiem za głosem. Na balkonie,
obok mojego stał ON. Tak, to był on. - Już sprawdziłaś, czy się
obudziłaś - zapytał i wyszczerzył swoje białe ząbki.
- Tak. To znaczy nie. Ja chyba nadal śnię. - powiedziałam zszokowana.
- Widzę, że mnie poznajesz. - powiedział i zaśmiał się.
- Czy on sobie ze mnie żartuje?! Jak miałabym go nie poznać? - pomyślałam. - Niee, no co Ty. Wcale. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. - Karina Janiak, miło mi . - dodałam. Podeszłam do barierki dzielącej nasze balkony i podałam mu rękę.
- Piszczek. - powiedział Łukasz.
- Wiem, nie musisz mi się przedstawiać. - powiedziałam kpiąco, a on zaczął się śmiać.
- Chodziło mi o Twoje nazwisko. Już nie jesteś Janiak tylko Piszczek młoda. - powiedział, gdy skończył się śmiać.
- No tak. Przepraszam, zapomniałam. - powiedziałam speszona.
- Nie zapominaj. Jesteś teraz moją siostrą, a to jest wielki zaszczyt. - powiedział - Chodź na śniadanie. Zdaje się, że właśnie po to przyszłaś do kuchni za nim zobaczyłaś mnie. - zaczął się śmiać - Myślałem, że spadnę z krzesła, jak zobaczyłem Twoją minę, a potem jak uciekasz. - dodał.
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Ciekawe jak Ty byś się zachował, gdybyś zobaczył w swojej kuchni swojego idola. - powiedziałam i pokazałam mu język. Wróciłam do swojego pokoju, drzwi balkonowe zostawiłam otwarte, aby wpadło trochę świeżego powietrza. Wychodząc z pokoju wpadłam na coś... ogromnego. Spojrzałam w górę i zobaczyłam roześmianego, młodego Piszczka.
- Co Ty tu robisz - zapytałam - Taranujesz mi wyjście z pokoju. - dodałam. Zignorował moje pytanie.
- Na prawdę jestem Twoim idolem - zapytał.
- Widzisz, jaki Cię zaszczyt w tyłek kopnął. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy i poczochrałam go po włosach.
- No chyba Ciebie maleńka. - odgryzł się Łukasz.
- Te! Nie pozwalaj sobie. To, że jesteś rozmiarów XXXXXL, to nie znaczy, że masz mnie nazywać " maleńka ". Zrozumiano, Piszczu - zapytałam najpoważniej, jak umiałam. Łukasz otworzył szeroko budzie nie wiedząc, co powiedzieć. Roześmiałam się. - Żartuję. Chodź, bo zaraz umrę z głodu. - powiedziałam i dźgnęłam go w umięśniony brzuszek. Gdy zeszliśmy na dół, Łukasz zaprowadził mnie do jadalni, w której byli już państwo Piszczek.
- I jak, Karinko? Znalazłaś swój pokój - zapytał uśmiechnięty pan Kazimierz, gdy usiedliśmy z Łukaszem do stołu.
- Tak, dziękuję za pomoc. - odpowiedziałam - Smacznego - dodałam i zaczęłam kosztować to, co miałam na talerzu.
- Fuuu! Co to ma być - zapytałam odsuwając talerz na bok.
- Proszę się tak nie wyrażać przy stole. I nie obrażać jedzenia, które starannie zrobiła nam pani Lukomska. - powiedziała do mnie pani Halina. Z boku widziałam chowającego się za serwetką Łukasza, który się śmiał. Pokazałabym mu język, ale widziałam ostre spojrzenia na mnie pani Haliny.
- Dobrze, przepraszam. - powiedziałam i siedziałam bezczynnie, a mój brzuszek domagał się jedzenia. No to co ja mam jeść - zapytałam w końcu przerywając ciszę.
- Idź do kuchni i wybierz sobie coś, co będziesz jadła. - powiedział pan Kazimierz. Wstałam od stołu.
- Dziękuję. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Podążyłam do kuchni spragniona jedzenia. Otworzyłam lodówkę. Niby dużo jedzenia, ale nic normalnego, co mogłabym zjeść. Zamknęłam lodówkę, poszperałam troszkę po szafkach. W końcu znalazłam nutellę i chleb. Wzięłam znalezisko i wróciłam do jadalni. Pani Halina ze skwaszoną miną oceniła moje śniadanie, a ja zaczęłam zajadać moje kanapeczki.
- Przecież Ty się roztyjesz od tej czekolady. - warknęła pani Halina- Wystarczy lekko posmarować, a nie nakładać 10 warstw! - dodała.
- Podała pani swój przykład z tym tyciem - zapytałam. Łukasz i pan Kazimierz zaczęli się śmiać. Tez chciałam to zrobić, ale po minie pani Haliny wywnioskowałam, że chyba przegięłam.
- No to będę kłopoty. - powiedziałam do siebie po cichu.
____________________________________________________________
Nie popisałam się xD Liczę na szczere opinie ;)
I jeszcze raz chciałam podziękować Andżelice za nominację ;* I wszystkim tym, którzy zostawili po sobie bardzo miłe dla mnie komentarze ;*
Pozdrawiam, i życzę Wam miłej niedzieli <3
Jeju, takie to super!
OdpowiedzUsuńRozdział genialny,świetny, fenomenalny...wymieniać dalej? :D
Ogółem kocham to opowiadanie! Masz talent!
Karina sobie nagrabiła...:D ojoj xd
Nie no świetne opowiadanie...świetny blog! Jestem pełna podziwu! Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Mam nadzieję,że dodasz jak najszybciej ;*
Pozdrawiam,Izaa.
ps.Jesteś super bloggerką <3
Nie no świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga ^^
Czekam na nexta :3
Pozdrawiam .
http://jameinbrudermarcoreus.blogspot.com/ - mój nowy blog, zapraszam :)
Usuńej, naprawdę mi się podoba, chociaż trochę krótko ;p
OdpowiedzUsuńMieć Łukasza za brata ... <3
pani Halinka widzę z rozdziału na rozdział coraz bardziej się rozkręca ;)
Kiedy następny ?
Świetny <33333
OdpowiedzUsuńDawaj następny xD
Sory, że nie komentuję, ale czytam! Przysięgam <3
Świetny :3
OdpowiedzUsuńTa pani Halina jest strasznie sztywna :D
Czekam na kolejny :P
Pozdrawiam :*
Kocham twoje opowiadanie. Jest genialne!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny.
Zapraszam do mnie :)
http://marco-zuzanna.blogspot.com/
http://wielka-milosc-z-czatu.blogspot.com/