Tyle Was Tu !

niedziela, 30 marca 2014

Liebster Award :)

 
 
~*~
 
 
Dziękuję bardzo Emily Jenny i Dorota BVB i Malinowej Mamby za nominacje do Liebster Award.
 
 
Pytania Od Emily Jenny :
1. Jak długo piszesz?
- od lipca 2013 roku ;>
2. Prowadzisz, lub prowadziłaś inne blogi (jak tak, to jakie)?
- Nie , to jest mój pierwszy blog :)
3. Ile lat?
- 17 kończę ostatniego dnia sierpnia ;P
4. Co jest twoją motywacją do pisania?
- Moi czytelnicy :> Uszczęśliwiają mnie wszystkie komentarze :)
5. Ulubiona piosenka?
- Story of my life - 1D :>
6. Jak długo jesteś Directioners?
- Nie jestem :D Po prostu ich lubię ;)
7. Jakie miejsce chciałabyś odwiedzić?
- Dortmund , Signal Iduna Park <3
8. Jakie jest twoje marzenie?
- Poznanie Marco Reus'a.
9. Kim byś chciała być w przyszłości?
- Nie mam pojęcia ;c
10. Czym się interesujesz oprócz pisania?
- Piłką nożną i książkami ;D
11. Kto jest dla Ciebie najważniejszy?
- Przyjaciele, rodzina ;)
 
 
 
Pytania od Doroty BVB:
1. Jak masz na imię?
- Karinka :)
2. Ile masz lat?
- 17 prawie :P
3. Jakie masz pasje?
- <3
4. Ulubiony cytat?
- A nie mam ;D
5. Jakim klubom kibicujesz?
- Borussii Dortmund <3
6. Co robisz w wolnym czasie?
- Piszę, czytam, leżę ;D
7. Jakie są Twoje marzenia?
- Pójść na mecz Borussii :D
8. Skąd bierzesz pomysły na pisanie swojego bloga?
- Z głowy , czasem z tego, co mi się przyśni ;>
9. Opisz siebie 3 słowami.
- Jestem mega zajebista :)
10. Od kiedy piszesz?
- Od lipca 2013 roku :)

Pytania od Malinowe Mamby:
1. Ulubiony piłkarz ?
- Zdecydowanie Marco Reus , Błaszczykowski, Piszczek <3
2. Dlaczego właśnie zaczęłaś pisać bloga z opowiadaniem ? 
- Zainspirowała mnie bloggerka Sylwia. To dzięki jej opowiadaniom zaczęłam interesować się piłką nożną , Borussią i czytaniem innych opowiadań. Po pewnym czasie chciałam sprawdzić, czy sama nadaję się do pisania i w sumie chyba mi wychodzi. Przynajmniej mi się w miarę podoba, to jak piszę :)
3. Ile masz lat?
- 31 sierpnia kończę 17 ;c
4. Od kiedy kibicujesz Borussii ?  
- Od jakichś dwóch lat :)
5. Ile masz wzrostu ? 

- 171 cm :>
6. Czy jesteś od czegoś uzależniona ?

- Papierosy ;c Pisanie i czytanie <3
7. Ulubione perfumy ?

- Od Federico Mahora :P
8. Wymarzone miejsce na oświadczyny ?

- Byle romantycznie ! :D
9. Jakiego piłkarza chciałabyś spotkać ?

- MARCO REUSA ! I ogólnie całą drużynę BvB <3
10. Jaką masz ksywkę ?

- Karyn, Karyna , Katarzyna , Koper ;)
11. Jesteś prawo czy leworęczna ?

- Prowooo ;D
 


Moje pytania :
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. W jakim województwie mieszkasz?
4. Od kiedy prowadzisz bloga?
5. W jakiej szkole teraz jesteś ( PSP, PG, LO , ZS )
6. Kto jest Twoim ulubionym piłkarzem polskim?
7. Twój ulubiony piłkarz zagraniczny, to.. ?
8. Od kiedy prowadzisz swojego bloga?
9. Marco Reus, czy Mario Goetze? Dlaczego?
10. Czytasz mojego bloga ? :>
 
 
Moje nominacje :
 
http://zapomnij-na-zawsze.blogspot.com/
marcoreus-loveme.blogspot.com/
 
 
Jeszcze raz, bardzo dziękuję za nominacje ! :**
 
Jesteście kochane ;) :**
 
 
 
 


środa, 26 marca 2014

Rozdział 24

***

 - Kocham Cię, ale muszę to przemyśleć - powiedział , po czym wysiadł z samochodu pod klubem płacąc taksówkarzowi.
- Na co czekasz? Biegnij za nim - zwrócił się do niej miłym głosem kierowca taksówki - Nie pozwól, aby Twoja miłość uciekła Ci z pod nosa - uśmiechnął się.
- Ma pan rację, dziękuję bardzo - powiedziała i w ramach wdzięczności położyła dłoń na ramieniu kierowcy, po czym wyskoczyła szybko z auta i pobiegła za Mario. Jednak na jej drodze stanęli kolejni pijani piłkarze wraz z jej przyjaciółką. 
- Impreza skończona - powiedział niewyraźnie Robert zwracając się do napotkanej siostry swojego przyjaciela - Idziemy do domu spać ! 
- Masz racje Roberciku - zawtórował mu Łukasz - Ale która to godzina - zapytał. 
- Dla Ciebie już bardzo późna - odezwała się chamsko Karina. 
- Nie zapędzaj się tak. To nie ja mam 17 lat siostrzyczko. Już dawno powinnaś być w łóżeczku i spokojnie sobie spać. Ale nie! Ty jeździsz sobie taksówkami z Bóg wie kim i Bóg wie gdzie. Pewnie dziś już nie jednego zaliczyłaś - zaśmiał się prostacko Łukasz, po czym dostał w twarz od Kariny. 
- Przesadziłeś , stary - powiedział Mo , który obejmował Sarę. 
- Wiesz co? Jesteś zwykłym chujem ! Ta adopcja była najgorszą rzeczą , jaka mnie kiedykolwiek spotkała. Myślałam , że tutaj będzie mi lepiej, że znajdę swoje miejsce i osoby, którym będzie na mnie zależało! A tymczasem, co? Od razu po przyjeździe dowiaduję się o zdradzie swojego chłopaka, Marco mnie okłamuje i tracę osobę bardzo dla mnie ważną , a   mój niby braciszek ma mnie za jakąś kurwę! Myślałam, że jesteś inny, ale teraz już wiem, jaki na prawdę jest Łukasz Piszczek.  Nienawidzę Ciebie i tego miasta! - dokończyła , gdy zobaczyła przyglądającego się Mario. Pokręciła głową nie wiedząc co zrobić, po czym wytarła spływającą łzę z policzka ,  z impetem odwróciła się i pobiegła do stojącej, wolnej taksówki. Podała adres i po upływie 15 minut przekroczyła próg swojego domu. Nie zwracała uwagi na to, czy ktoś może nie śpi. Ściągnęła buty i szybko znalazła się w swoim pokoju, odwiedziła toaletę i po chwili leżała szlochając w poduszkę. 
- Więc taki będzie mój cały rok? Szary , cierpiący .... - myślała dość długo nad swoim życiem. Może to nie jest jej miejsce? Może powinna poszukać go gdzieś indziej? Z dala od piłkarzy , sławy , zamieszania , kłamstw , życia w bogactwie. Tylko, czy potrafiłaby zapomnieć o miłości, którą darzy bawarczyka i parę innych osób. Wie tylko, że więź , która łączyła ją i Łukasza rozpadła się na kawałki. Jest nie do sklejenia ani do odbudowania. Z natłokiem myśli odleciała do krainy Morfeusza.
Tymczasem przed klubem trwała kłótnia między piłkarzami, a dokładniej Łukaszem i Mario. Mimo, iż byli od dawna przyjaciółmi teraz dosłownie " skakali sobie do gardeł " . 
Impreza dobiegała ku końcowi, więc dużo osób zgromadziło się przed wejściem czekając na taksówki , bądź inny rodzaj transportu. Robert, Sara i Mo zostawili kłócących się przyjaciół, ponieważ wiedzieli , że nic sobie nie zrobią.
- Jak mogłeś jej coś takiego powiedzieć, Łukasz?! Czy ty do cholery jasnej jesteś nienormalny? ! To jest Twoja siostra ! - ciągnął dalej piłkarz Bayernu nie mogąc zrozumieć zachowania Piszczka. 
- Samo tak ze mnie wyszło - zaczął Łukasz , który sam był zdziwiony swoim zachowaniem - Za dużo wypiłem. Jutro z nią porozmawiam i ją przeproszę , ale nie krzycz tak , bo głowa mi pęka - skrzywił się. 
- Wątpię , by po tym co jej powiedziałeś chciała z Tobą rozmawiać - powiedział nieco ciszej, jednak dalej zdenerwowany Mario. Widząc , w jakim stanie jest jego przyjaciel poszukał wolnej taksówki i udali się zmęczeni do domu.


***


Obudził się z potężnym bólem głowy i suchotą w gardle. Mocno przesadził z alkoholem, co teraz bardzo żałował. Po kilku minutach leżenia zaczął przypominać sobie wczorajszą imprezę. To, jak świetnie bawił się z przyjaciółmi opijając Nowy Rok oraz to, jak zachował się w stosunku do Kariny. Na samą myśl o tym, co jej powiedział - czuł się jeszcze gorzej. Żałował swoich wszystkich słów. Nie wiedział, co w niego wstąpiło, ani dlaczego był taki oschły i wredny dla swojej młodszej siostry. Już ostatnio zepsuło się między nimi i to z jego winy, a teraz jeszcze to pogorszył zachowując się, jak ostatni dupek. 
Dużo razy zastanawiał się nad sobą i swoimi uczuciami. Przy Karinie czuł się wspaniale, mógł przy niej być po prostu sobą. Nigdy nie czuł czegoś podobnego przy innej dziewczynie, nawet przy Amelii, która w ciągu dalszym jest jego dziewczyną. Tylko, czy powinien w ten sposób myśleć w przyrodniej siostrze?
Usłyszał ciche pukanie do drzwi oraz po chwili wchodzącego do jego pokoju Mario. 
- Jak się czujesz - zapytał gość Łukasza - Przyniosłem Ci tabletki i wodę - powiedział Mario i rzucił mu " to " na łóżko . Mimo wczorajszej sytuacji Mario nie odwrócił się od niego, był przy nim, gdy on go potrzebował. I za to właśnie Łukasz go uwielbiał. Ale, czy uczucia Piszczka do Kariny nie zepsują ich przyjaźni? I jest jeszcze jedno pytanie : Jakimi uczuciami Łukasz darzy 16-latkę? 
- Dzięki - rzucił Łukasz, po czym zażył mocny środek przeciwbólowy - Widziałeś Karinę - zapytał.
- Nie... Twój tato mówił, że jeszcze śpi - odpowiedział i usiadł na jego łóżku - Nie popisałeś się wczoraj - skwitował kręcąc nieporadnie głową - Możesz w końcu powiedzieć mi, co się między wami stało? Gdy wyjeżdżałem byliście niemal kochającym się rodzeństwem, a teraz oboje drzecie się na siebie i ubliżacie wzajemnie. Co się dzieje, Łukasz - zapytał Mario z wyrzutem patrząc na kiepsko wyglądającego przyjaciela. 
- Sam nie wiem, stary - przyznał Łukasz i spuścił głowę w dół. 
- Nie okłamuj mnie. Mów , co się dzieje. Mi przecież możesz powiedzieć o wszystkim - nalegał Goetze, wiedział, że coś jest na rzeczy i musiał dowiedzieć co to jest. 
- Po prostu miałem ciężkie dni i chyba próbowałem odreagować je na Karinie - podrapał się bezradnie po głowie mając nadzieję, że Mario uwierzy w jego słowa.
- Wiesz, że musisz z nią porozmawiać i przeprosić - zapytał Mario.
- Co Ty nie powiesz - zakpił Łukasz  i posłał przyjacielowi szeroki uśmiech - Chodź Pączuciu do kuchni, jestem głodny - powiedził , po czym wstał, założył swój ulubiony dres i zszedł na dół w towarzystwie Goetze'go.
- O ! Dobrze, że już wstałeś Łukaszku - zawołała pani Halina - Dzwoniła Amelia i powiedziała, że będzie tu za niedługo - dodała.
- I po co ? - pomyślał Łukasz - Okej - rzucił mamie i usiadł z Mario do stołu.
- Łukasz obudzisz Karinę - zapytała pani Halina - Nie chcę, by potem musiała jeść zimny obiad.
- To może lepiej ja pójdę - wtrącił Mario widząc minę swojego przyjaciela. Wstał od stołu i ruszył powoli schodami w górę. Zapukał w drzwi, lecz nikt mu nie odpowiedział, więc po cichu wszedł do pokoju Kariny. Zastał dziewczynę słodko śpiącą, nie zastanawiając się długo usadowił się obok niej i delikatnie przytulił ją do siebie całując ciepło jej ramię. Dziewczyna wzdrygła się lekko , po czym spojrzała jednym okiem na Mario i lekko się uśmiechnęła.
- To znaczy , że mi wybaczasz - zapytała wtulając się w umięśnione ciało Goetze'go.
- Bardzo możliwe, ale nie wiem , nie wiem - droczył się z nią muskając ustami jej szyję.
- Ale jak to - zapytała z rozbawieniem Karina i odwróciła się do niego - Więc, co robisz w moim łóżku?
- Przytulam najwspanialszą dziewczynę na świecie - uśmiechnął się szeroko pokazując niemalże wszystkie białe ząbki.
- Rozumiem to, jako rozejm - powiedziała i odwzajemniła uśmiech.
- Pod warunkiem, że jesteś gotowa zaufać mi bezgranicznie - powiedział i spojrzał w jej oczy.
- Ufam Ci - odpowiedziała którko i delikatnie ucałowała usta Mario.
- A co z Twoim chłopakiem - powiedział smutno Mario przerywając ich pocałunek.
- Rozstaliśmy się wczoraj na imprezie - odpowiedziała - Nadal będzimy się przyjaźnić, jeżeli nie masz z tym problemu - dodała i spojrzała na niego czekając na jego decyzję .
- Ale tylko przyjaźnić, nic więcej - powiedział stanowczo Mario.
 - Jesteś najlepszy - ucieszłyła się 16-latka - A tak zmieniając temat, to jestem głodna - zrobiła krzywą minkę.
- Aaa no tak. Po to przyszedłem Cię obudzić - zaśmiał się Goetze , za co oberwał od Kariny mocnym mięśniakiem w ramie .
- Odwołuje to , nie jesteś najlepszy - pokazała mu język , po czym wyskoczyła szybko z łóżka.
- Dlaczego kłamiesz - zapytał uśmiechnięty Mario.
- No co Ty, ja nigdy nie kłamię - popatrzyła na niego z uśmiechem i zniknęła za drzwiami łazienki.
- Tylko szybko, bo ja tez jestem głodny - powiedział głośniej , by usłyszała.
Po 10 minutach oboje zeszli do jadalni, w której nikogo już nie było. Zasiedli razem przy stole i zajęli się konsumcją pysznych pierogów.
- Kiedy wyjeżdżasz - zapytała Karina, gdy oboje posprzątali ze stołu i siedzieli w kuchni.
- Jutro o 10 mam samolot - odpowiedział smutno Mario przyciągając do siebie Karinę , tak, że usiadła na jego kolanach wtulając się w niego.
- A kiedy znów przyjedziesz? - spojrzała mi ze smutkiem w oczy - Nie chcę, żebyś wyjeżdżał , dopiero, co się pogodziliśmy. Nawet nie zdążę się Tobą nacieszyć - powiedziała z wyrzutem Karina.
- No wiem, ale co mogę zrobić - powiedział bezradnie Mario - Obiecuję, że postaram się przyjażać, kiedy tylko będę mógł. Za dwa dni zacznają się treningii, na których muszę być, bo inaczej trener mnie zabiję.
- No dobrze, dobrze - przeczesała ręką jego bujne włosy - Trzymam Cię za słowo.
- Kocham Cię - powiedział Mario patrząc Karinie w oczy.
- Ja Ciebie też kocham - odpowiedziała , po czym złączyli się w namiętnym pocałunku.





_________________________________________________________

Siema! ;D
Dodaję dziś rozdział, bo drugi dzień jestem w domu i naskrobałam coś dla Was, kochane :>
Rozdział jest krótszy, ale utknęłam w martwym punkcie i stwierdziłam , że narazie nic więcej nie wymyślę . . . Myślę, że będziecie zadowolone z końcówki , tak jak ja :)
Chciałabym Wam bardzo podziękować , za ponad 20 tyś, wejść na mojego bloga , 33 obserwujących i wszystkie komentarze, które dają mi radość i chęć do dalszego pisania ! ! ! :> Jesteście niesamowite ;*
Następny rozdział , gdy będzie 15 komentarzy ;3

ZAPRASZAM NA WSPANIAŁEGO BLOGA :
dangerous-styles-and-horan.blogspot.com/


Do następnego !
Buziaczkii , Karinka <3

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 23

***


Od trzech miesięcy żyła w kłamstwie. W kłamstwie , które zniszczyło jej dobre relacje z Mario. A co najgorsze zraniło i ją i jego. A wszystko przez jedno, ale wielkie kłamstwo Marco Reus'a. Nie mogła uwierzyć, że tak dała się nabrać osobie, którą znała zaledwie parę tygodni. Po raz kolejny zdała sobie sprawę z fałszywości ludzi. Obwiniła Marco, ale przede wszystkim siebie za całą sytuacje. Nie dała sobie nic wytłumaczyć, gdy Mario próbował do niej dotrzeć. Nie uwierzyła mu , chociaż znała go lepiej , niż " blondaska ". I , gdy Robert zaprzeczył, że nic nie wie o historyjce Goetzego, już wtedy powinna pomyśleć nad tym wszystkim. Bo przecież niby Mario rozpowiedział to całej drużynie...
Ale ona była uparta i utrzymywała wersję Reus'a. Przypuszczalnie nie chciała, by słowa Marco okazały się kłamstwem, gdyż byłoby jej wstyd przed samą sobą , jak i przed Mario. Jednak teraz , gdy poznała prawdę z wiarygodnego dla niej źródła jest wściekła. - Wstyd przyjdzie później, teraz muszę odnaleźć Marco! - pomyślała i zostawiając przy barze Sarę, która nie wiedziała , czy powinna za nią biec, czy może lepiej, żeby sama to załatwiła, ruszyła w poszukiwaniu Reus'a. Buzowały w niej emocje, które trudno było nazwać wściekłością. Im dłużej go szukała, tym emocje wzrastały. Przedzierała się przez szalejących i szczęśliwych ludzi. Nie zwracała na nich zbyt większej uwagi, niż to, że byli w świetnych nastrojach, co u niej od pewnego czasu było rzadkością. Zazdrościła im beztroskiego życia mimo, że miała niecałe 17 lat przeżyła w swoim życiu dość dużo, by nauczyć się, jak postępować z ludźmi. Lecz zapomniała o tym i to był jej największy błąd. Szybko wytarła gorące łzy, która pod wpływem emocji uwolniły się z jej przepełnionych gniewem oczu. Nie zauważyła nawet, jak wpada na kogoś. Była oszołomiona. Pierwszy raz ktoś doprowadził ją do takiego stanu. 
- Kochanie! Gdzieś Ty była? - Jake niemalże wykrzyczał te słowa, by przekrzyczeć muzykę. Gdy uniósł delikatnie podbródek swojej dziewczyny zauważył jej ból, więc czym prędzej biorąc ją w ramiona wyprowadził ją z klubu. Znalazł wolną ławkę, na której razem przysiedli. Karina nie mogąc już wytrzymać, rozpłakała się, jak mała, niewinna dziewczynka, której właśnie pozbawiono najlepszej zabawki. Jake pozwolił by dziewczyna wypłakała się w jego objęciach. Nie trwało to zbytnio długo, ale wystarczająco, by oboje poczuli zimny chłód. - Powiesz mi, co się stało? - zapytał Jake, gdy Karina się uspokoiła. 
- To wszystko było kłamstwo - powiedziała drżącym głosem, a widząc niezrozumiałą minę Jake, kontynuowała - Marco mnie okłamał. Wszystko, co powiedział o Mario, on sam to wszystko wymyślił, rozumiesz? Przez cały ten czas osądzałam Mario, o coś czego nigdy nie zrobił i...
- Kochasz go, prawda - zapytał przerywając jej zdanie. Karina spojrzała w jego oczy nie wiedząc, co odpowiedzieć. Sama zastanawiała się, co tak naprawdę czuje do Jake, a co do Mario. - Wiem, o tym. Nie musisz odpowiadać. 
- Przepraszam Cię, Jake - powiedziała , po czym tępo spoglądała w ziemię zażenowana. Było jej przykro, bardzo przykro. Przez cały ten czas ona oszukiwała Jake, który nie zasłużył sobie na to - Jest mi tak strasznie przykro i głupio...
- Ale dlaczego - zapytał - Wiedziałem o tym cały czas, Ty też to wiedziałaś, a mimo wszystko dałaś mi się do siebie zbliżyć. I chciałbym Ci za to podziękować. Za to, że starałaś się mnie uszczęśliwić, Karina. 
- Możemy się nadal przyjaźnić - zapytała z nadzieją w glosie chociaż wiedziała, że to najgorsze zdanie, jakie mogła teraz wypowiedzieć.
On przytulił ją mocno do siebie i powiedział : 
- Oczywiście, jeżeli nie zmienisz zdania po tym, co Ci powiem - powiedział i uwolnił ją ze swojego uścisku, po czym odwrócił wzrok w drugą stronę, by nie musieć patrzeć w jej oczy. 
- O co chodzi? Chyba to nie jest nic strasznego - zapytała i zaśmiała się lekko, ale trochę bała się usłyszeć, co ma do powiedzenia. Bała się, że to może ją zaboleć - Mów - powiedziała bardziej zniecierpliwiona, gdyż Jake dłuższą chwilę nic nie mówił. 
- Bo.. Znaczy.. Wczoraj..yyy - zaczął , lecz nie wiedział, czy dobrze robi mówiąc jej prawdę. Nie wiedział , jaka będzie reakcja Kariny. 
- No powiesz w końcu - zapytała zirytowana - Nie jest tu zbyt ciepło. Po za tym muszę znaleźć Marco, żeby z nim to wyjaśnić. 
- Wczoraj całowałem się z inną dziewczyną - powiedział i spojrzał na nią , by zobaczyć , jak zareaguje. Jednak zdziwił się, iż reakcja dziewczyny nie była taka , jaką przypuszczał. - Nic nie powiesz ? 
- Okeej, nic się nie stało. Każdy ma czasem chwile słabości i wczoraj trafiło na Ciebie. Byłabym nienormalna, gdybym nie była na Ciebie zła. Ale wiem, że zależy mi na Tobie, jak na przyjacielu i nie chcę Cię tracić tylko dlatego, że oboje popełniliśmy błędy. Chcę abyś był szczęśliwy i wiem, że Ty też chcesz tego samego dla mnie. Więc poczekaj chwilę, poprawię makijaż i idziemy na imprezę - zakończyła Karina uśmiechając się czule do swojego już byłego chłopaka i wyciągnęła z torebki lusterko. 
- Jesteś niesamowita, wiesz ? - zaśmiał się Jake. Teraz zauważył, że ich związek nie był przemyślaną sprawą. Kochał Karinę i było mu źle z tym, że teraz Goetze ma wolną drogę do jej serca, w którym już dawno gości. Ale cieszył się także z tego, iż dziewczyna wybaczyła mu i ich relacje się nie popsują. Może on też znajdzie na swojej drodze odpowiednią dziewczynę? Może to zdarzy się już niedługo? 



***


- Tylko nie mów, że ta laska całuje lepiej niż ja , bo dostaniesz w mordkę - zaśmiała się Karina, gdy wchodzili zmarznięci do klubu. Jake przewrócił teatralnie oczami , po czym wprowadził Karinę do środka. Oboje rozejrzeli się po lokalu, by wypatrzeć w tłumie Marco. W końcu dostrzegli go siedzącego i rozmawiającego przy barze z uroczą blondynką. - Załatwię to sama - powiedziała dość głośno , po czym udała się w ich stronę. 
Marco nic nie wiedząc o zbliżającej się Karinie i problemów flirtował z nowo poznaną koleżanką. Domyślał się, iż po incydencie spowodowanym u Roberta Lewandowskiego , Karina prędzej, czy później dowie się o jego kłamstwie od swojej przyjaciółki, Sary. Ale nie chciał o tym teraz myśleć, gdy siedział obok zniewalająco pięknej dziewczynie. Kątem oka zobaczył zbliżającą się młodą Piszczkównę. Od razu odwrócił wzrok na swoją dzisiejszą towarzyszkę i chciał kontynuować ich rozmowę, ale ktoś niestety mu przerwał. Odwrócił się i zobaczył uśmiechniętą Karinę. Mocno go to zdziwiło, ponieważ od czasu, gdy próbował ją pocałować nie miał z nią praktycznie kontaktu. Była na niego zła, więc nie rozumiał jej uśmiechu , co do swojej osoby. 
- Hej - przywitał się - Coś się stało - zapytał Marco i w tym samym momencie poczuł na swoim lewym policzku mocne pieczenie. Spojrzał zmieszany na Karinę, teraz na jej twarzy nie malował się uśmiech , a wściekłość. 
- Marco, kto to jest - zapytała brunetka mierząc 16-latkę swoim wzrokiem, a w głowie Kariny pojawił się pewien pomysł. 
- Och, kochanie - zabrała głos Karina - Nie powiedziałeś swojej koleżance , że masz dziewczynę? - zwróciła się do Reus'a, który trzymał się za bolący policzek, a gdy usłyszał , co powiedziała Piszczkówna wytrzeszczył oczy z miną " wtf " . 
- Że co?! - oburzyła się dziewczyna , po czym oblała go swoim drinkiem - Frajer! - rzuciła jeszcze i odeszła. 
- Zaczekaj ! - krzyknął za nią Reus i wstał z krzesełka by pójść za nią. 
- Zostajesz - szarpnęła go za jego czarną marynarkę Karina - Musisz mi coś wyjaśnić. 
- O co Ci chodzi - zapytał wkurzony - Dlaczego to zrobiłaś? !
- Taka malutka zemsta, za to co Ty zrobiłeś mi - powiedziała podniesionym głosem. 
- Jaka kurwa zemsta? ! Nie miałaś prawa tego robić ! 
- Taak? A Ty miałeś prawo mnie oszukać - zapytała - Co ja Ci takiego zrobiłam Reus, że zabawiłeś się moim kosztem?!
- Spodobałaś mi się pierwsza, a potem pojawił się Mario i zawrócił Ci w głowie ! - krzyczał zbulwersowany Marco. 
- A co to jest przedszkole? Kto pierwszy ten lepszy?! Dorośnij blondasku! Świat nie kreci się tylko wokół Ciebie! Straciłam osobę , na której mi zależało przez Twoje dziecinne zachowanie. - mówiła - Pomogło Ci to coś?!
- Ja przez Mario też straciłem ważną dla mnie osobę, i co ? Przejął się ktoś tym - zapytał, po czym sam sobie odpowiedział - Nie! Wszyscy mieli mnie w dupie. 
- Ale ja to nie Mario i nie zmienia to faktu, że jesteś egoistycznym dupkiem ! Zraniłeś mnie, wiesz? - zapytała już spokojniej patrząc w jego błyszczące oczy, w których było widać złość i cierpienie. 
- I tak będziesz moja - prychnął - Prędzej , czy później i tak się we mnie zakochasz - powiedział przyciągając ją do siebie. 
- Nie sądzę - odepchnęła go mocno od siebie - Trzymaj się ode mnie z daleka , Reus - powiedziała i zostawiła go samego przy barze. 




***


- Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden, zerooo ! - wydarli się wszyscy , po czym mężczyźni zaczęli strzelać petardami. 
Karina odszukała swojego brata i znajomych. Jednak nie podeszła do Łukasza, by złożyć mu życzenia noworoczne. Nie po tym, co jej powiedział. 
Gdy wszyscy złożyli sobie życzenia wrócili do środka, by świętować nowy rok. Po godzinie czasu widać było, że teraz każdy kto tańczył na parkiecie chwiał się depcząc przy tym innych wokół. Karina wiedziała, że będzie musiała zanieść Piszczka oraz Goetze'go do łóżek. Sama wypiła jednego drinka, gdyż na więcej nie miała ochoty. Po za tym miała dopiero 16 lat, więc nie wypadało. Tańczyła właśnie z Sarą, gdy podszedł do niej nawalony Reus. 
- Odbijany - powiedział spitym głosem i wziął Karinę za ręce. Dziewczyna od razu mu je wyrwała, Marco stracił równowagę i poleciał prosto na Karinę. 
- Marco, ogarnij się! - krzyknęła mu do ucha i próbowała go z siebie ściągnąć, ale widząc, że Marco nie może sam ustać zlitowała się i poprosiła Sarę, aby pomogła jej go zaprowadzić do łazienki. 
- Po tym co zrobił Ty mu jeszcze pomagasz? - zdziwiła się dziewczyna Mo tym samym biorąc Reusa pod ramię. 
- A mam inne wyjście - zapytała i już nie dostała odpowiedzi. Zaprowadziły pijanego Marco do eleganckiej toalety i posadziły go na podłodze. 
- Ja się zmywam. Muszę pilnować Mortiz'a, sorry - powiedziała do przyjaciółki Sara i po chwili już jej nie było. 
- Dzięki - rzuciła niezadowolona - I co ja mam z Tobą zrobić , Marco?
- Pocałuj mnie - powiedział z zamkniętymi oczami robiąc z ust dzióbek. 
- Mhm , taa. Już pocałowanee - powiedziała ironicznie i po chwili się zaśmiała - Może zamówić Ci taksówkę - zapytała w końcu. Widząc , że Reus zasnął zadzwoniła po taksówkę i postanowiła go obudzić - Marco! Obudź się ! - potrząsnęła nim , ale nic to nie dało , więc uderzyła go w ten sam policzek , co wcześniej. 
- Auuu! - krzyknął Marco , który miał skwaszoną minę. 
- Zasłużyłeś. A po za tym to wstawaj, bo taksówka już po Ciebie jedzie - powiedziała. 
- A pomożesz mi - zapytał podnosząc głowę , by na nią spojrzeć. Była taka piękna. Teraz zaczął żałować swoich kłamstw i czynów. Chciałby , by ona patrzyła na niego tak, jak niedawno na Mario. Ale przez to , co zrobił jest to już niemożliwe. A może jeszcze nic nie wiadomo?
- Po tym , co zrobiłeś powinnam była zostawić Cię na parkiecie - burknęła i chwyciła go pod ramie , by mógł wstać. 
- Przepraszam , na prawdę przepraszam - powiedział cicho trzymając się jej, by nie upaść. Ona skrzywiła się, gdyż odór wypitego przez piłkarza alkoholu wdarł się do jej nosa. 
- Teraz to nic nie zmieni, Marco - powiedziała i usłyszała otwierające się drzwi, w których stanął Mario. To, co zobaczył zabolało go. Chciał wyjść, ale usłyszał piękny głos dziewczyny, która od dawna gości w jego sercu, która tak bardzo go zraniła. 
- Mario! To nie jest tak, jak myślisz - zaczęła - Pomóż mi - powiedziała niemalże błagalnym głosem, gdyż nie umiała sama utrzymać Reus'a - Proszę Cię, Mario - dodała. Chłopak bez słowa podszedł do nich i odciążył dziewczynę - Zamówiłam taksówkę, ale nie wiem , gdzie on mieszka. Pojedziesz ze mną? 
W odpowiedzi dostała tylko skinięcie głową. Nie dziwiła się mu , że nie chce z nią rozmawiać, bo do tej pory sama tak robiła. Teraz już wiedziała, jak on się czuł do tej pory... 
Wsadziliśmy Marco do taksówki oraz zajęliśmy miejsca obok niego. Mario podał adres kierowcy i już po niecałych 20 minutach byli na miejscu. Gdy byli pod drzwiami Mario wyciągnął klucze z pod doniczki i otworzył drzwi. Oboje zaprowadzili Marco do jego sypialni, ściągnęli mu buty i przykryli kołdrą, po czym wyszli z jego domu zamykając drzwi na klucz. 
- Skąd wiedziałeś , gdzie są klucze - zapytała Karina, gdy jechali już taksówką. 
- Kiedyś często u niego bywałem - powiedział oschle dając jej do zrozumienia, że nie chce o tym mówić. 
- Mario, możemy porozmawiać - zapytała i spojrzała na niego. 
- Niby , o czym Ty chcesz ze mną rozmawiać? I w ogóle od kiedy Ty chcesz ze mną rozmawiać ? - odparł bez uczuciowo.
- Spójrz na mnie - powiedziała , a on dopiero po chwili to uczynił - Chciałam porozmawiać o nas. 
- O nas? To są jacyś my - zapytał i zaśmiał się ironicznie. 
- Mario, przestań. Wczoraj wyznałeś mi miłość, a dzisiaj traktujesz mnie, jak wroga - patrzyła na niego z niedowierzaniem , ale także smutkiem. 
- Wiesz, co najbardziej mnie zabolało - zapytał ją. Widząc jej pytające spojrzenie , dokończył - To , że uwierzyłaś Marco , a nie mi. To, że oddaliłaś się ode mnie przez niego. 
- Wiem, przepraszam. Jest mi tak wstyd przed samą sobą - przyznała - Jest szansa na to, byś mi wybaczył i żebyśmy zaczęli wszystko od początku - zapytała z nadzieją w głosie. 
- Kocham Cię, ale muszę to przemyśleć - powiedział , po czym wysiadł z samochodu pod klubem płacąc taksówkarzowi. 





_____________________________________________________________


Heeej :) 
Szczerze, to nie podoba mi się to coś powyżej ;/ Niestety moja " wena " mnie zawodzi , więc bardzo Was za to przepraszam ;*
Dziś kończą mi się ferie i już widzę te wszystkie sprawdziany i kartkówki przede mną ;c Ale postaram się w między czasie coś napisać ;) 

Następny rozdział , gdy będzie 15 komentarzy. Obserwujących jest 32, a komentarzy zaledwie 11, 12 ;/ Nie chcę pisać tylko dla samej siebie... Anonimi proszę się podpisywać :> I proszę nie pisać tylko " Super, czekam na nn" , czy coś w tym rodzaju... Chcę wiedzieć , co myślicie , czy coś Wam nie pasuje itp. ;>
Ja staram się komentować u Was rozdziały , więc na to samo liczę od Was. 

Pozdrawiam, Karinka ♥












CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! ;*