Tyle Was Tu !

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 21

***


 Jake zaproponował Mario wyjście razem z nami, a on oczywiście się zgodził. Od razu mi się odechciało i marzyłam tylko o tym , aby wrócić do swojego pokoju i zostać w nim do końca pobytu u nas Mario.
Gdy już mieliśmy wychodzić z domu wycofałam się. 
- Idźcie sami - powiedziałam stanowczo - brzuch mnie zaczął boleć , chyba będę miała okres. Przepraszam Jake - podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek. 
- Zostać z Tobą - zapytał mój chłopak. 
- Nie trzeba, zaparzę sobie herbatkę i położę się do łóżka - wymusiłam delikatny uśmiech.
- Jesteś pewna - zapytał, a ja przytaknęłam głową - Jutro o 20 u Ciebie będę - przytulił mnie i już po chwili zamknęłam za nimi drzwi i poszłam do kuchni. 
Dziwna sytuacja, pomyślałam. Mario i Jake razem wyszli.
 - Omg - powiedziałam na głos. Ciekawa jestem , o czym chciał mi powiedzieć Goetze, gdy był w moim pokoju... Moje myśli ciągle krążą wokół jego osoby. Co teraz robią z Jakiem, czy dogadują się , albo o kim mówił w tym wywiadzie ... 
Do kuchni wszedł Łukasz z kwaśną miną. Postanowiłam go zignorować za dzisiejsze zachowanie. Nie zachowywał się w stosunku do mnie normalnie. Rozumiem, że miał zły dzień, ale nie miał prawa wyładowywać się na mnie. Jednego wieczoru chce mnie pocałować , a już drugiego krzyczy na mnie i wyzywa.
Zaparzyłam sobie herbatki i wyszukałam jakichś słodkości z szafki. Zamierzałam resztki wieczoru spędzić w salonie na kanapie oglądając drugą część " Trzy metry nad niebem " po raz setny.Wzięłam swoje zapasy na cały wieczór, odwróciłam się i już chciałam wyjść z kuchni, gdy wpadłam na Łukasza i cała zawartość kubka w jednej sekundzie znalazła się na jego koszulce, a sam kubek w trzaskiem upadł na podłogę. 
- Kurwa! - krzyknął Piszczek i szybko ściągnął mokrą koszulkę - Oparzyłaś mnie ! Patrz , co zrobiłaś z moją koszulką !
- Gówno obchodzi mnie Twoja koszulka - wrzasnęłam i uklęknęłam zbierając z podłogi pobity kubek - Mój ulubiony kubek! Chodzić nie potrafisz?! Wiedziałeś , że mam gorącą herbatę. To nieee, bo po co ! Wejdę prosto w Karinę i sobie na nią pokrzyczę! Weź się lecz!
- Sama się lecz! Myślisz , że specjalnie bym się oparzył?! Nie rób z siebie ciągle ofiary! - dokończył i wyszedł z kuchni rzucając koszulkę na podłogę. 
- Że co ? - powiedziałam do siebie , podniosłam się i wyszłam za Łukaszem - Jakiej ofiary, o co Ci chodzi?! - powiedziałam , gdy dogoniłam go na schodach. 
- O co mi chodzi - zapytał zdziwiony i na mnie spojrzał - Najpierw pchasz mi się do łóżka, a potem pieprzysz , że tego nie chciałaś i wielce na mnie obrażona , bo to przecież moja wina! Potem nagle masz pretensje do Mario o coś , czego nigdy by nie zrobił. Myślisz , że jestem głuchy i nie słyszę, jak czasem płaczesz w nocy? Przypominam Ci, że mam pokój obok Twojego! Wymyśliłaś sobie coś na temat Goetze , a teraz zgrywasz wielką cnotkę, którą on zranił i przez Ciebie wyjechał zostawiając tu swoich przyjaciół i ukochany klub! Weź się może ogarnij, co? ! 
Zatkało mnie. Nie wiedziałam, że Łukasz tak źle o mnie myśli...
- Sama sobie tego nie wymyśliłam! I nie mogę uwierzyć w to, że tak bronisz Mario! To zwykły dupek, tak jak i Ty! - byłam cała roztrzęsiona i czułam napierające łzy w oczach - Nie sądziłam, że jesteś zdolny to takiego czegoś! I wiesz, co? Ta noc z Tobą była najgorszą rzeczą , jaka mnie w życiu spotkała! Nienawidzę Cię ! - odwróciłam się i szybko zbiegłam ze schodów. Ubrałam szybko buty i kurtkę i wybiegłam z domu. Szybko znalazłam się w pobliskim parku i przysiadłam na wolnej ławce. Dopiero wtedy dałam upust swoim emocją. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Tak to wszyscy widzą? Że jestem ofiarą, biedną dziewczyną z sierocińca, która na każdym kroku się nad sobą użala? Oskarżają mnie o transfer Mario i o to, że przeze mnie stracili kumpla? Czyżby wszyscy mnie rację? 


***

 Narracja 3-osobowa.


Szła przed siebie nie wiedząc, gdzie może się schronić przez mrozem i prószącym śniegiem. Jedyne, co wiedziała to to, że nie może wrócić do domu, gdyż nie chciała kolejnej konfrontacji ze swoim bratem. No właśnie, czy tak zachowuje się rodzeństwo? Uprawia ze sobą sex, czasem zachowuje się, jakby jedno nie znało drugiego, kłóci się ze sobą ? To pierwsze raczej nie przejdzie...
Nogi zaprowadziły ją pod dom Roberta Lewandowskiego. Nie wiedziała, czy dobrze robi w kocu było już dosyć późno. Jednak zamarznąć też nie zamierzała, więc zadzwoniła dzwonkiem do drzwi i czekała, aż Lewy jej otworzy. 
- Cześć Ro... - spojrzała na osobę, która otworzyła jej drzwi i  zdecydowanie nie był to właściciel domu - Przepraszam, chyba pomyliłam domy - powiedziała zdezorientowana i chciała odejść, lecz usłyszała roześmianego Lewego. 
- Karinka! A co Ty tutaj robisz - zapytał i wprowadził do swojego domu i poznał ze swoją 12 letnią kuzynką, Martyną - Mówiłem jej , żeby sama nie otwierała drzwi i to jeszcze o takiej porze. A czemu Ty jeszcze nie śpisz? - zwrócił się tym razem do Martyny, a Karina w tym czasie ściągnęła buty i kurtkę.
- Przecież już idę, nie spinaj tyłka - odpowiedziała mu dziewczynka robiąc przy tym zadziorną minkę - Pa, Karina . Miło było Cię poznać. 
- Mi również, dobranoc - uśmiechnęła się miło, mimo jej stanu sprzed 10 minut. 
- Ja jej jutro dam nie spinania tyłka - zaśmiał się Robert i zaprowadził swojego gościa do salonu - Co Cię do mnie sprowadza, młoda? 
- Pokłóciłam się z Łukaszem - odpowiedziała mu dziewczyna, po czym zatrzęsła się z zimna mimo, iż w domu Lewandowskiego było ciepło nawet bardzo. Policzki Kariny były aż bordowe od zimna.
- Długo marzłaś na tym dworze - zapytał Robert i okrył dziewczynę grubym kocem - Poczekaj, zrobię Ci gorącej herbaty i wtedy mi wszystko opowiesz - jak powiedział, tak zrobił. Po 5 minutach wrócił z kuchni z dwiema parującymi herbatami i ciastkami. 
- Dziękuję Ci bardzo i przepraszam za kłopot - powiedziała Karina biorąc gorący kubek w ręce. 
- Jaki znów kłopot? - zdziwił się - Mówiłem Ci przecież , że moje drzwi są zawsze dla Ciebie otwarte. A teraz mów co się stało - dodał, a Karina zaczęła opowiadać mu o sytuacji z kluczami, o Mario, który przebywa właśnie u nich w domu i na koniec powiedziała mu o kłótni z Łukaszem omijając fragmenty o wspólnej nocy.
- ... czy to prawda Robert? Wy tak wszyscy myślicie - zapytała Karina i spojrzała oczekująco na Lewego. 
- Oczywiście , że nie! - oburzył się - Nikt nie obwinia Cię o to. Mario wyjechał, bo tego chciał. A Łukaszowi na prawdę nie wiem , co odbiło ... - zaczął się zastanawiać nad tym wszystkim Robert - A o co chodzi z Mario - zapytał po chwili. Karina zdziwiła się tym pytaniem, myślała, że Mario opowiedział mu też o ich " cudownej nocy " w Polsce. 
- To Ty nie wiesz - zapytała, a Robert pokiwał przecząco głową - Po naszym powrocie z Polski , Mario opowiedział kolega z drużyny, że ja i on ... no wiesz. A to wcale nie prawda, wymyślił to wszystko - powiedziała zawstydzona, więc upiła łyka herbaty by nie móc patrzeć na Roberta. 
- To niemożliwe...
-  Dlatego nie chcę go znać! A on teraz bezczelnie śpi dwa pokoje dalej - zirytowała się 16-latka. 
- Ale to nie prawda. Mario nigdy czegoś takiego o Tobie nie powiedział - zaprzeczył wszystkiemu Robert. 
- Też tak myślałam, a jednak to zrobił - skwitowała. 
- Będę musiał z nim i z Łukaszem poważnie porozmawiać. Cieszę się, że mi o tym wszystkim powiedziałaś - powiedział Robert i przytulił Karinę. 
- Dziękuję Ci, będę Ci bardzo wdzięczna jeśli dowiesz się o co chodzi mojemu " kochanemu " braciszkowi. A z Mario to sprawa zamknięta. 
- Coś mi się nie wydaje - powiedział Robert - Widać, że coś do niego czujesz, Karinko. 
- To nie prawda! - powiedziała oburzona - Mam Jake'a i go kocham. 
- Sama w to nie wierzysz , więc nie karz mi tego robić - zaśmiał się Lewy i pstryknął ją w nos, na co młoda Piszczkówna się skrzywiła. 
- Ja w to wierzę, Ty nie musisz - pokazała mu język i pomasowała się po nosku. 
- Spoko , i tak w końcu wyjdzie na moje - uśmiechnął się - Chodź pokażę Ci, gdzie będziesz spała. Jutro Sylwester , więc trzeba się wyspać. 
- Czyli mogę u Ciebie nocować - zapytała lekko się uśmiechając. 
- Głupie pytanie. Oczywiście, a jutro odwiozę Cię do domu - oboje wstali z kanapy i poszli schodami do góry. Robert zaprowadził Karinę do pokoju gościnnego, a sam udał się do swojego, by udać się do krainy Morfeusza. 


***
* Karina *
- Gdzieś Ty była?! - naskoczyła na mnie pani Halina od razu przy wejściu piorunując przy tym swoim wzrokiem, który po chwili przeniosła na stojącego obok mnie Roberta. 
- Przepraszam panią bardzo, ale wczoraj poprosiłem Karinę, aby przypilnowała moją małą kuzynkę i wróciłem bardzo późno. Więc Karina zdążyła usnąć i nie chciałem jej budzić. Mam nadzieję, że nic się nie stało, bo nie chciałbym, żeby miała przeze mnie kłopoty... - dokończył ze skruszoną minką Lewandowski. 
- Oh, ależ oczywiście, że nie - odpowiedziała uradowana - Ale następnym razem uprzedź nas lub Łukasza. Na prawdę się przestraszyliśmy - skierowała swoje słowa już do mnie. 
- Myślałam, że nie wrócicie na noc, więc nie chciałam wam głowy zawraca - uśmiechnęłam się przepraszająco i rozebrałam się - Dzięki, że mnie odwiozłeś - pocałowałam Roberta w policzek na pożegnanie. 
- Widzimy się wieczorem - puścił mi oczko - Do widzenia ! - rzucił do pani Halinki. 
Byłam mu wdzięczna za to , że tak szybko wymyślił to kłamstwo. Nie spodziewałam się, że państwo Piszczek i moja babcia tak szybko wrócą. No ale cóż, ważne, że pani Halina uwierzyła w historyjkę Lewego. 
Przywitałam się w salonie z babcią Irenką i panem Kazimierzem, a potem pobiegłam do swojego pokoju, by wziąć długą i gorącą kąpiel. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam siedzącego na moim łóżku ze spuszczoną głową, Mario. 
- Co Ty tutaj robisz - zapytałam, a Mario podniósł głowę - Boże, co Ci się stało? ! - zapytałam zdziwiona, lecz nie zdążył odpowiedzieć, ponieważ rozdzwonił się mój telefon. Szybkim krokiem dotarłam do szafki nocnej, gdzie leżał i odebrałam. 
- On jest nienormalny ! - usłyszałam głos Jake'a. 
- Co się stało? O kim mówisz - zapytałam zaniepokojona spoglądając w tym samym czasie na podbite oko Goetz'ego.
- O Mario! Pobił mnie - powiedział wkurzony, a mnie zamurowało. 
- Zadzwonię później - powiedziałam tylko do słuchawki i rozłączyłam się - Dlaczego to zrobiłeś? ! - zwróciłam się do Mario. 
- Możemy najpierw wyjaśnić to, co wczoraj zamierzałem - zapytał ignorując moje pytanie, czym jeszcze bardziej mnie zdenerwował. 
- Zadałam Ci pytanie, więc mi na nie odpowiedź! 
- Ale moja sprawa jest ważniejsza, niż ten dupek - powiedział i zaśmiał się. 
- Sam jesteś dupkiem ! Już nie pamiętasz, jak nakłamałeś wszystkim, że mnie rozdziewiczyłeś ? ! A potem przy pierwszej , lepszej okazji uciekłeś do Monachium? ! I to niby on jest dupkiem?! - powiedziałam wściekła. 
- A Ty dalej w to wierzysz .... - skwitował Mario. 
- A niby dlaczego nie? W końcu jesteś gwiazdą , więc musisz się czymś chwalić. Tylko nie wiem, dlaczego kosztem moich uczuć? - powiedziałam już spokojniej - Ale nie ważne. Powiedź mi, dlaczego pobiłeś mojego chłopaka? 
- Nazywasz kolesia, którego nie kochasz swoim chłopakiem - zapytał poddenerwowanym głosem. Wstał z mojego łóżka i podszedł do mnie. 
- A skąd Ty możesz wiedzieć, czy kocham go, czy też nie - powiedziałam zirytowana jego zachowaniem, chociaż miał rację. 
- Powiedzmy, że moja intuicja tak mi mówi - uniósł brew w górę. 
- Noo , to masz jakąś zjeb*aną tą intuicje - skomentowałam - Powiesz mi teraz dlaczego to zrobiłeś ? - zapytałam zniecierpliwiona. 
- Bo nie będę stał i patrzył na kolesia, który całuje się z inną za plecami dziewczyny, którą kocham - powiedział patrząc mi prosto w oczy, po czym zostawił mnie samą w pokoju.







______________________________________________________

No to mamy 21 rozdział : ) 
W końcu go napisałam i w sumie nie wyszedł , tak jak chciałam ;/ ;) 
Chciałabym Was bardzo przeprosić , za tak długą nieobecność. Ale nie miałam czasu , ani weny twórczej, by coś napisać. 
Mam nadzieję, że ktoś będzie to jeszcze czytał :) 
A kolejny rozdział w następny weekend, mam nadzieję :> 


CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!

Pozdrawiam, Karinka ♥