Tyle Was Tu !

wtorek, 22 października 2013

Rozdział 16

***

Odprowadziłam go wzrokiem, a potem udałam się na kolejnego drinka. Pijąc mój trunek nadal czułam jego miękkie usta na swoich. Chyba się zakochałam, myślałam. 
Sącząc już, któregoś z kolei drinka wstałam z krzesełka i chwiejnym krokiem poszłam w poszukiwaniu Łukasza. Nie było to łatwe w stanie, do którego się doprowadziłam. Po niedługim szukaniu znalazłam go w towarzystwie jakiś dziewczyn. 
- Spierdalać stąd - zwróciłam się do tych lasek, a one ku mojemu zdziwieniu grzecznie posłuchały. Odstawiłam drinka na stolik i usadowiłam swój tyłek na miejsce obok Łukasza. On objął mnie ręką, a ja oparłam głowę o jego ramie. 
- Ale się najebaliśmy - skomentował Łukasz - Ciekawe, co rodzice powiedzą. Ja to jeszcze, ale Ty? Zabiją Cię, a mnie przy okazji - wybełkotał, na co ja wybuchnęłam śmiechem. 
- Przesadzasz, jak wejdziemy cicho do domu to nie skminią, że przyszliśmy - powiedziałam po chwili. 
- Tylko ciekawe, jak my do domu wrócimy - podrapał się po głowie Piszczek. 
- Spokojnie, zaraz zadzwonię po taxi - jak powiedziałam, tak zrobiłam. Chociaż troszkę mi zajęło wytłumaczenie adresu, bo nawet go nie znałam. Ale dałam radę, bo 15 minut później taksówka czekała pod klubem. Zgarnęłam Łukasza i po chwili byliśmy w drodze do domu. 
Na nasze szczęście, w sumie to moje, państwo Piszczek spali. Każde z nas udało się do swojego pokoju, nie miałam siły się kąpać, więc rozebrałam się  i weszłam pod kołdrę. Gdy prawie zasypiałam, zaczął wiać silny wiatr, przez co coś stukało w okno. Na początku nic sobie z tego nie robiłam, ale gdy zaczęło stukać mocniej, tak się wystraszyłam, że pobiegłam po cichutku do Łukasza pokoju. Był w łazience i widocznie brał prysznic. Usadowiłam się wygodnie w jego łóżku i czekałam, aż wyjdzie. Choć trochę czasu minęło, odkąd wypiłam ostatniego drinka, to nadal kręciło mi się w głowie i nie myślałam normalnie. 
Łukasz w końcu wyszedł z łazienki i trochę się zdziwił na widok mnie w swoim łóżku, do tego tylko w bieliźnie. 
- Nie chcę spać sama - powiedziałam - I łapy z daleka braciszku - uśmiechnęłam się do niego.
- Okeeeej - odpowiedział zdziwiony. Wyłączył światło i położył się obok mnie. Tyle, co zamknęłam oczy, a poczułam rękę Piszczka na swoim tyłku. Na początku wkurzyło mi to, ale po chwili, gdy zaczął masować mój pośladek zrobiło się całkiem przyjemnie. Jednak musiałam odstawić swoje przyjemności na bok, bo przecież to mój brat. 
- Co Ty Piszczek robisz - zapytałam i odwróciłam się do niego. 
- Masuję Ci tyłek, a co nie widać - odpowiedział pytanie i zaśmiał się. 
- No właśnie widać ciołku, nie powinieneś tego robić. 
- Przyznaj, że podobało Ci się - powiedział i przytulił się do mnie.
- Wcale mi się nie podobało - skłamałam - No dobra, może trochę. Ale tylko trochę - zaśmiałam się. Coraz bardziej zaczęło podobać mi się to, że Łukasz przytula mnie swoim prawie nagim ciałem. Poczułam chęć na coś więcej niż tylko masaż tyłka. To chyba przez ten alkohol, pomyślałam. 
Łukasz, jakby czytał mi w myślach. Zaczął jeździć palcem po moim nagim brzuchu, na co ja się tylko uśmiechnęłam. Zbliżył się do mnie tak, że czułam jego oddech na swojej twarzy. Odchyliłam głowę lekko do tyłu i spotkałam się z jego gorącymi ustami. Nieśmiało złożyłam pocałunek na nich, lecz Łukasz zaczął go pogłębiać, co bardzo mi się spodobało. Już po paru minutach słyszałam, jak jego sercu szybko bije. 
- Co my robimy - zapytał, gdy przerwał pocałunek.
- Nie mam pojęcia, ale bardzo mi się to podoba - uśmiechnęłam się i w tym momencie, Łukasz zaczął obdarowywać mnie delikatnymi pocałunkami w usta. Podczas pocałunków ściągnął mi stanik i zszedł ustami w dół do moich piersi, co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Gdy skończył, sięgnął do szuflady i wyciągnął z niej gumki. Miałam lekkie obawy , bo robiłam to tylko dwa razy i to z Tomkiem i za każdym razem strasznie mnie to bolało. Ale teraz było mi wszystko obojętne. Chciałam dać upust swojemu podnieceniu, tak jak Łukasz. No i stało się. Pozbył się moich i swoich dolnych części bielizny i nałożył gumkę na swojego penisa. 
Ku mojemu zaskoczeniu, gdy wchodził nie czułam wielkiego bólu, tak jak z Tomkiem. Było mi wspaniale. Nie zwracaliśmy uwagi na to, że w każdej chwili mogą przyjść Piszczkowie obudzeni przez nasze wspólne jęki. Zatraciliśmy się w sobie. 
Po skończeniu, Łukasz opadł obok mnie. Wtuliliśmy się w swoje ciała i oboje zasnęliśmy. 



***

Gdy obudziłam się na drugi dzień, Łukasz siedział przy swoim laptopie. 
- Rodzice pojechali na zakupy - powiedział. Dopiero po chwili zaczęło do mnie docierać, co stało się w nocy. Zajrzałam pod kołdrę, aby upewnić się, czy czegoś sobie nie wymyśliłam. Łukasz momentalnie znalazł się obok mnie. 
- Żałujesz - zapytał patrząc mi w oczy. 
- Powiedz, że to wszystko sobie wymyśliłam - schowałam twarz pod kołdrę. 
- Czyli żałujesz. Przepraszam Cię, nie wiedziałem, że tak się to skończy - powiedział, a ja odkryłam swoją twarz i zobaczyłam na prawdę zmartwionego Łukasza. Aż mi się go żal zrobiło, przecież to też moja wina. 
- Nie przepraszaj, gdybym nie przyszła do Ciebie w nocy, to na pewno nic by się nie wydarzyło między nami - zaczęłam się tłumaczyć , a Łukasz tylko spuścił głowę w dół. Owinęłam się kołdrą i wyszłam z pokoju Piszczka, by udać się do swojego. Od razu poszłam wziąć kąpiel, a potem posprzątałam mały bałagan w pokoju. Gdy się ubrałam zaniosłam kołdrę Łukaszowi, a potem poszłam coś zjeść. 
Na dole nie było nikogo, więc w spokoju mogłam konsumować. Nie trwało to jednak długo, bo gdy wcinałam płatki, ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć, a za drzwiami stał Marco z kwiatami. 
- Heej - zaczęłam niepewnie i zaprosiłam go do środka. 
- No cześć. Chciałem Cię bardzo przeprosić za to wczoraj w klubie. Za dużo wypiłem, chyba sama to rozumiesz... - powiedział i wręczył mi kwiaty, a mi od razu przypomniały się wydarzenia z nocy z Łukaszem. 
- Spoko, nic takiego się nie stało - wzięłam od niego bukiet i wstawiłam do wazonu. Na szczęście Łukasz właśnie zszedł na dół i zagadał Marco, a ja w tym czasie wymknęłam się z domu. Nie wzięłam ze sobą telefonu, więc musiałam wbić do któregoś z chłopców na chatę. Potrzebowałam teraz rozmowy, po tym co się stało. Było mi wstyd przed samą sobą, że doprowadziłam się do takiego stanu i pozwoliłam na sex z moim bratem...
Postanowiłam iść do Jake, ostatnio tylko z nim się spotykałam ciągle. Daniel nie miał czasu, gdyż musiał latać za swoją " zajebistą " dziewczyną. Więc dla mnie i Jake nie miał kompletnie czasu. Po za tym jeszcze chyba dalej jest wkurzony na nas za to, jak naskoczyliśmy na niego na boisku. Kiedyś sam się przekona, jaka Żanett na prawdę jest. 
Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili drzwi otworzył mi Jake. Zaprosił mnie do środka, po czym zrobił kakao, wziął ciastka i poszliśmy do jego pokoju. 
- Przepraszam Cię za ten bałagan, ale nie sądziłem, że dziś wpadniesz - powiedział, gdy sprzątał ciuchy, które walały się po podłodze i łóżku. 
- Oj, u mnie lepiej nie jest - zaśmiałam się i usiadłam na biurku. Jake chwilę jeszcze sprzątał, a potem usiadł na krześle na przeciw mnie. 
- Co się stało - zapyta, po czym dodał - Jakoś dziwnie wyglądasz. 
- Przespałam się z Łukaszem - wypaliłam i od razu schowałam twarz w dłonie. 
- Ale, że jak - zapytał zdziwiony, a ja spojrzałam na niego idiotycznie. 
- No normalnie, a jak niby - powiedziałam.
- Przepraszam, ale zaskoczyłaś mnie tym... 
- Nie wyobrażasz sobie, jaka ja byłam zaskoczona, gdy obudziłam się dziś naga w łóżku Łukasza - pokręciłam bezradnie głową. 
- Czyli mam rozumieć, że trzeźwa z imprezy nie wróciłaś - bardziej stwierdził niż zapytał. 
- No nie. I teraz nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. 
- Też bym nie wiedział. Może pogadaj z Łukaszem o tym - odparł. 
- I co mam mu powiedzieć? Łukasz zapomnijmy o tym, za dużo wypiłam i nie panowałam nad sobą? - spojrzałam na niego. 
- Jeżeli tego chcesz, to tak - podszedł do mnie, ściągnął z biurka i położył na łóżku - Wszystko będzie dobrze. Patrz na to z innej strony, uprawiałaś sex ze znanym piłkarzem - dźgnął mnie w brzuch i chociaż nie było mi wcale do śmiechu, to wymusiłam lekki uśmiech. Jake wziął swojego laptopa i włączył drugą część " Trzy metry nad niebem ", po czym położył się obok mnie. Spędziliśmy resztę dnia oglądając różne filmy. Po 21 postanowiłam wracać do domu, więc Jake mnie odprowadził. 
- Do poniedziałku młoda - pocałował mnie w policzek i za chwilę zniknął za zakrętem. 


***


 Po zjedzonej kolacji poszłam do pokoju Piszczka. Jednak wcale go tam nie zastałam, więc udałam się do swojego i wyłożyłam się na łóżku biorąc wcześniej laptopa i komórkę. Odpaliłam laptopa i przejrzałam swojego fejsa. W końcu wzięłam swój telefon i okazało się, że Łukasz dzwonił do mnie z dwadzieścia razy. Ciekawe o co chodziło... 
Nie wyłączając laptopa, podeszłam do szafki, wyciągnęłam piżamkę i chciałam udać się do łazienki, lecz usłyszałam trzask drzwi wejściowych i, jak ktoś biegnie po schodach. Nagle drzwi do mojego pokoju otworzyły się i do mojego pokoju wpadł lekko zdyszany młody Piszczek. Spojrzałam na niego pytająco. 
- Nie pytaj o nic, tylko ubieraj się, bo musisz gdzieś ze mną jechać - oświadczył i usiadł na moim łóżku. 
- Nigdzie nie jadę. Najpierw to my musimy porozmawiać. 
- A nie możemy przełożyć tego na jutro - zapytał. 
- Nie, nie możemy. Jak dla mnie, to co się stało między nami....- przerwał mi. 
- Chodzi Ci o sex - zapytał i uśmiechnął się. 
- To nie jest śmieszne. To nie powinno się w ogóle wydarzyć. Najlepiej będzie, jak o tym oboje zapomnimy... 
- Tak, wiem. A teraz przebieraj się szybko - poganiał mnie. 
- Czy Ty zrozumiałeś, chodź jedno moje słowo wypowiedziane do Twojej osoby - zapytałam wkurzona, a on zmienił nagle minę. 
- Zrozumiałem i bardzo Cię za to przepraszam. Chodź nie powiem bo bardzo mi się podobało, to jednak przesadziliśmy oboje. Dlatego masz rację, zapomnijmy o tym - uśmiechnął się delikatnie, co ja odwzajemniłam. 
- A dokąd muszę z Tobą jechać - zapytałam, gdy znów otworzyłam szafę. 
- Dowiesz się w swoim czasie. Ubierz jakieś rurki i koszulę i będzie spoko. Tylko szybko - powiedział. Wybrałam sobie zwykłe niebieskie rurki i białą bokserkę, a na to czarny sweterek. Po 10 minutach byłam gotowa do wyjścia. Zawiadomiłam moich rodziców o tym, że wychodzę z Łukaszem i po chwili byliśmy już w drodze.
Gdy zajechaliśmy na miejsce, w oczy rzucił mi się już znany mi dom. Był to dom Mario...
- Po co tu przyjechaliśmy - zapytałam wkurzona - Nie chcę go widzieć. 
- Oj przestań. Nie wiem o co Wam poszło, ale musisz tam iść - powiedział. Jak to nie wie, o co nam poszło?!, pomyślałam. 
- No dobra, ale tylko na chwilę - uległam i wyszłam z auta kierując się ku drzwi domu Goetzego. 














__________________________________________________________



No i jest 16 ! ;) Pewnie zaskoczeni jesteście tym rozdziałem, w sumie to ja też ;D
Dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem ;) 

Jak byście mogli to zostawiajcie tu linki do swoich nowych rozdziałów ;*



Kolejny, gdy będzie 13 komentarzy ! <3 


CZYTASZ=KOMENTUJESZ !



Pozdrawiam, Karinka ! ;* 
















 

środa, 16 października 2013

Rozdział 15

***


 Niestety, okazało się, że pani Halina jest uczulona na sierść. Więc Łukasz oddał komuś mojego Dudusia. Najgorsze, że nie chce powiedzieć mi u kogo jest, egh....
Dziś jest piątek. Państwo Piszczek zgodzili się na moje wyjście do klubu oczywiście pod opieką Łukasza. Będą wszyscy z  Borussii, czyli prawdopodobnie będzie także Mario. Nie widziałam go od momentu, kiedy wygarnęłam mu wszystko. Może to i lepiej. Mimo, iż jest przyjacielem Łukasza od tamtego dnia nie zawitał u nas w domu. Każdej nocy wspominam czas, kiedy byliśmy w Polsce i jest mi coraz to trudniej zapomnieć o Goetze. Czyżbym zakochała się w facecie, który okazał się kompletnym idiotą i kłamcą? Niee, to nie możliwe, myślałam. 
Teraz bardziej zbliżyłam się do Marco. Jest pomocny i bardzo miły, ale wydaje mi się, że coś jest z nim nie tak. Być może chodzi mi tylko o to, że Marco to nie Mario... 
- Przestań w końcu myśleć o Mario ! - skarciłam się w myślach, a do pokoju wszedł Łukasz, jak zwykle w samych bokserkach.
- Niby taki z Ciebie piłkarz, a nawet ciuchów nie masz, że chodzisz praktycznie nagi - zapytałam, i rzuciłam w niego poduszką. 
- Odezwała się ta, która rzeczywiście ubrana jest - zmierzył mnie, tym swoim zniewalającym wzrokiem.
- O co Ci chodz... - nie dokończyłam, ponieważ spojrzałam w dół swojego ciała i zobaczyłam, że siedzę w samej bieliźnie. Wykąpałam się i chciałam chwilę pomyśleć, więc zostałam w samej bieliźnie - Chyba Ci stanął - powiedziałam, gdy ponownie spojrzałam na Piszczka. 
- To przez Ciebie - udał obrażonego - o 21 wychodzimy - dodał i wyszedł. Czyli do wyjścia pozostało mi tylko 2h. Wzięłam się więc za wybranie stroju na dziś. Grzebałam trochę w swojej garderobie i wybrałam to. Postawiłam na delikatny makijaż. Lekko pudrem i różem oraz przedłużone kreski i rzęsy. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale do torebki włożyłam gumkę do włosów. Znając moje włosy to po paru pierwszych tańcach moja grzywka na pewno nie będzie przypominała grzywki. 
Gdy byłam już gotowa, do pokoju wpełznął Łukasz. 
- Nigdzie nie idziesz ! - krzyknął, gdy mnie zobaczył.
- Że co?! Dlaczego - zapytałam zdziwiona.
- Bo mi Cię tam zgwałcą i zostanę wujkiem - zbulwersował się piłkarz, a ja wybuchnęłam śmiechem - Mi nie jest wcale do śmiechu.
- Przesadzasz, nikt mnie nie zgwałci, bo będę pod opieką najlepszego brata na świecie - podeszłam do niego i przytuliłam go - To, co idziemy?
- Już się tak nie podlizuj, młoda. No , chodźmy już - wzięłam kopertówkę i zeszliśmy razem na dół. Oczywiście przed samymi drzwiami wyłonił się pan Kazimierz z panią Halinka, którzy powiedzieli co nie co. W końcu uwolniliśmy się z domu i taksówką podążyliśmy do wyznaczonego klubu. Łukasz zamierzał dziś pić, dlatego jechaliśmy taksówką. Mam tylko nadzieję, że nie upije się do nieprzytomności i, że nie będę musiała prowadzić go sama do łóżka. 
Niestety już po godzinie czasu nie było, o czym gadać z młodym Piszczkiem. Jutro się zdziwi, jak będę mu opowiadała ile dziewczyn przelizał. 
Siedziałam przy barze razem z Cathy, dziewczyną Matsa, gdy nagle podszedł do mnie Marco i zaprosił do tańca. W sumie to nie miałam ochoty, bo kończyłam swojego trzeciego drinka, więc w główce już trochę szumi. No, ale z grzeczności nie odmówiłam. Reus też nie należał do najtrzeźwiejszych tego wieczoru. Nóżki trochę mu się plątały, co nie uszło mojej uwadze. Na szczęście po dwóch kawałkach odstawił mnie z powrotem do baru i postawił drinka, z czego bardzo chętnie skorzystałam. Marco usiadł obok mnie.
- Wiem, gdzie jest Twój piesek - wypalił nieoczekiwanie Reus, spojrzałam na niego.
- A powiesz mi - zapytałam już troszkę innym głosem.
- Coś za coś... - spojrzałam na niego pytająco - Dasz mi buziaka, a ja powiem Ci, gdzie jest ten Twój Duduś - chwilę pomyślałam na tą propozycją, nie było to łatwe w moim stanie. W sumie to nic się nie stanie, chyba ...
- Spoko , dla Dudusia wszystko - uśmiechnęłam się , a Marco zbliżył się do mnie i zatopił swoje usta w moich. Niby fajnie, ale nie czułam tego samego, co do Mario, kiedy go pocałowałam. Reus położył jedną rękę na mojej talii, a drugą na moim policzku. Nagle poczułam, jak ktoś gwałtownie odrywa Blondasa ode mnie. Był to Mario, miał wściekłą minę. Marco od razu odwrócił się w jego stronę i już chciał mu przyłożyć w twarz, lecz ja go powstrzymałam. Nie chciałam by chłopcy bili się o mnie i do tego tutaj, w klubie. W sumie to dobrze, że Mario to zrobił. Nie chciałam dłużej trwać w tym nic nie znaczącym dla mnie pocałunku. Tylko, dlaczego on to zrobił, pomyślałam. 
- Odpierdol się od niej - krzyknął Mario, na co Marco nie był mu dłużny. 
- Bo co? Boli Cię to, że woli mnie niż Ciebie - zaśmiał się żałośnie Reus, Mario pokiwał tylko bezradnie głową i odszedł. 
- Co to miało być - zapytałam wkurzona - O co tu chodzi?!
- Nie wiem, o co mu chodziło... - widać było, że kłamie ale nie chciałam drążyć tematu. Wstałam, wzięłam swojego drinka i poszłam w głąb sali. Usiadłam przy jednym ze stolików i przyglądałam się pijanym już, ale tańczącym piłkarzom Borussii. Dopiłam drinka i sama poszłam na parkiet. Wtopiłam się w tłum i zaczęłam tańczyć. Byłam już lekko wstawiona, więc nawet nie zauważyłam, gdy ktoś położył ręce na moich biodrach i zaczął tańczyć razem ze mną. Gdy już troszkę wróciłam do siebie nadal czułam jego obecność. Wydawało mi się, że są to ręce Mario. I miałam rację, gdy odwróciłam się ujrzałam JEGO. Nie wiem dlaczego nie poszłam od niego. W tamtej chwili nie byłam na niego zła, chciałam by był przy mnie. Patrzył na mnie swoimi pięknymi oczami i czekał na moją reakcję. Jak na zawołanie, z głośników zaczęła lecieć wolna piosenka. Pączuszek zbliżył się do mnie, a ja nie czekając długo objęłam jego szyję i wtuliłam się w jego umięśnione ciało. Było mi obojętne, co zrobił. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie. Oderwałam głowę od jego ramienia i spojrzałam mu w oczy. Pod wpływem alkoholu nie wiedziałam, co robię. Oczy zaszły mi łzami, co chyba zauważył, bo ujął moją twarz w swoje ręce i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. A potem odszedł....







_______________________________________________________

Krótszy, pisany na szybkiego. Więc bardzo Was przepraszam. Następny będzie dłuższy, obiecuję ;) Przepraszam na błędy ;)
Choć nie było 15 kom to napisałam dla Was ;D Liczę , że pod tym będzie przynajmniej 12 ;D Nie zawiedźcie mnie ;*

 CZYTASZ=KOMENTUJESZ!


Pozdrawiam, Karinka ! <3