Tyle Was Tu !

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 7

Połączyłam się z Werką, tak, jak wcześniej szybko odebrała. Chyba odebrała ode mnie nieświadomie, bo to co zobaczyłam po drugiej stronie kamerki totalnie mną wstrząsnęło. 
Moja najlepsza przyjaciółka całowała się z moim byłym chłopakiem!
- Nie wierze - wykrzyczałam, w tym momencie oderwali swoje usta od siebie i spojrzeli w laptopa. Na ich twarzach wyraźnie było widać dezorientacje.
- Jak mogliście ?! - po moich policzkach poleciały gorzkie łzy. Zamknęłam szybko laptopa i wstałam z łóżka. Nie patrząc na Łukasza wyszłam z pokoju, a raczej wybiegłam. Udałam się do drzwi wejściowych. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza, udałam się do ogrodu za domem i usiadłam na jednej z ławeczek. Podciągnęłam nogi na ławkę tak, że oparłam brodę na kolanach.
Nie mogę uwierzyć w to, co zobaczyłam. Przecież wczoraj wyjechałam. Pewnie już od dawna się spotykają, a ja nic nie zauważyłam. No tak... Te wszystkie wyjścia Weroniki w nocy, na pewno chodziła do niego. - myślałam. Ponownie się rozpłakałam. Jak oni mogli mi coś takiego zrobić?! No dobrze, wiem, że już nie jesteśmy już razem z Tomkiem. Ale zabolało mnie to. Jeszcze wczoraj mówił mi, jak bardzo mnie kocha, a dzisiaj całuje się z Weroniką. Na tą myśl jeszcze gorzej się rozpłakałam, schowałam twarz w dłonie. 

 ***

- Podoba Ci się nasz ogród - ktoś zapytał. Przez ten płacz nie usłyszałam nawet, że ktoś się zbliża. Podniosłam wzrok i zobaczyłam pana Kazimierza. Poczułam kolejne napływające łzy do oczu, więc ponownie zakryłam twarz. 
- Taak, jest piękny - wydukałam. Miałam nadzieję, że szybko sobie pójdzie. Niestety usiadł koło mnie. 
- Co się dzieje, kochanie - zapytał. Nie podniosłam wzroku. Nie wiedziałam, czy opowiedzieć mu o tym zdarzeniu. Jest w porządku, ale nie mam do niego pełnego zaufania. 
- Tęsknie za babcią Irenką - skłamałam - Jest już taka stara i krucha, powinnam być teraz przy niej. - tym razem powiedziałam prawdę - Babcia Irenka jest moją jedyną rodziną - ciągnęłam dalej. 
- Nie prawda. Od wczoraj my też jesteśmy Twoją rodziną - powiedział spokojnie - Twoja babcia na pewno się cieszy z tego, że Cię adoptowaliśmy i , że stworzysz z nami rodzinę. - dodał. Poleciały mi kolejne łzy. - Ale widzę, że nie tylko o babcię tutaj chodzi - powiedział i objął mnie ramieniem. Poczułam, że mogę mu zaufać i powiedzieć, co leży mi na sercu.
- No dobrze - przetarłam zapłakane oczy i oparłam głowę o jego ramię - Jeszcze do wczoraj miałam chłopaka Tomka. Rozstaliśmy się, bo, jak pan pewnie się domyśla związki na odległość nigdy się nie udają. No i dzisiaj, jak dzwoniłam na skayp'ie  do mojej przyjaciółki, to odebrała i zobaczyłam, jak całuje się z Tomkiem- końcówkę zdania wykrzyczałam - Wiem, że nie jestem już z nim no ale bez przesady. Wczoraj wyjechałam, a oni już są zapewne razem - westchnęłam i kolejne łzy popłynęły po moich policzkach.
- Oj dziecko, dziecko. Takie jest życie, nie powinnaś tak się tym przejmować. Gra toczy się dalej - pogłaskał mnie po włosach - Wiem, że jest Ci teraz źle ale to minie. A oni... No cóż wyraźnie nie za bardzo im na Tobie zależało skoro tak zrobili. - dodał.
- Ale to tak boli. - powiedziałam - Myślałam, że łączy nas przyjaźń, a tu takie coś. 
- Nie martw się. Tu, w Dortmundzie znajdziesz nowych przyjaciół i za pewne nową miłość. - uśmiechnął się - No, ale nie rozpędzajmy się z tą miłością. Dziadkiem, jak na razie nie chcę być. - po tych słowach zaśmiałam się razem z nim.
- Dziękuję panu i pańskiej żonie za to, że mogę być częścią  waszej rodziny. - popatrzyłam na niego czerwonymi od łez oczami.
- Nie masz za co, maleńka. A co do mojej żony, to nie przejmuj się nią. W końcu znajdziecie wspólne tematy. - powiedział - A teraz chodź do domu, bo chyba burza będzie. - spojrzał w górę, a ja podążyłam za jego wzrokiem. 
- Ma pan rację , chodźmy szybko - z nieba poleciały krople deszczu. Zaczęliśmy biec. - A myślałam, że się troszkę dzisiaj poopalam - powiedziałam, gdy byliśmy już w domu. 
- Przed jesienią jeszcze zdążysz się opalić - zażartował pan Kazimierz.
- Dziękuję za rozmowę - przytuliłam go - Będę u siebie w pokoju - uśmiechnęłam się na odchodne i po chwili byłam już w swoim pokoju. 

***

Leżałam na łóżku i myślałam o wszystkim i o niczym. Nagle przypomniałam sobie o kopercie, którą dała mi babcia przed odjazdem. Zaczęłam szperać w torebce, gdy ją znalazłam usiadłam na łóżku. 
- Co tam może być - zastanawiałam się. Po krótkiej chwili otworzyłam kopertę. Wyciągnęłam z niej zdjęcie i list. Postanowiłam najpierw przyjrzeć się zdjęciu. Fotografia przedstawiała dwóch młodych ludzi, na moje oko mieli po 20-25 lat. Wyglądali na szczęśliwych. Wzięłam list i zaczęłam czytać :

Witaj córeczko. Jeżeli czytasz ten list, to widocznie babcia uznała, że jesteś już gotowa. Pewnie jesteś na nas zła, że oddaliśmy Cię do domu dziecka. Bardzo na przykro. Nie ma dnia, żebyśmy nie myśleli o Tobie i o tym, jak Ci się życie układa. Nie chcieliśmy Cię oddawać. Chcieliśmy stworzyć z Tobą rodzinę. Niestety sprawy potoczyły się inaczej niż chcieli. Mam nadzieję, że kiedyś nam to wybaczysz. 
Kochający Cię z całego serca, rodzice.

Mimowolnie się uśmiechnęłam. Chociaż do tej pory byłam na nich wściekła, teraz tak jakby trochę mi przeszło. 
- Mam pamiątkę po moich rodzicach. - pomyślałam. Ucieszyłam się, w końcu coś o nich wiem. Wiem, że mnie kochają. Nie ważne gdzie są, ale mnie kochają. No i wiem też, jak wyglądają. 
Spojrzałam na zegarek, dochodziła 13. Postanowiłam zejść na dół, zobaczyć co robią domownicy. Chodź jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego domu, wiedziałam, że mogę być tu szczęśliwa. Nie licząc nieznośnej pani Halinki... Ale dam radę. Pokażę Tomkowi i Weronice, że tu też będę szczęśliwa. Bez nich. 



_______________________________________________________________

Hej, hej , hej ! I , jak sie podoba ? Mi nie  za bardzo. Ale zostawiam rozdział Wam do oceny ;) 
Jesteście niesamowici ! Ponad 2 tyś. wejść. Awww <3 Dziękuję, dziękuję, dziękuję ;* 

Aaa i jeszcze coś ;) Jeżeli byście mogli rozgłosić o moim blogu , to byłabym jeszcze bardziej wdzięczna niż jestem teraz ;* 

Kolejny? Wkrótce ;D 

Przepraszam, że nie komentuję waszych rozdziałów ;c Nie miałam zbytnio czasu, ale od teraz postanawiam poprawę ;d

Pozdrawiam ;*

7 komentarzy:

  1. Weronika i Tomek przesadzili, widać, że nie zasługują na przyjaźń Kariny. Nie ma to jak "lizać się" przy kamerce ;D
    Czekam, aż znajdzie miłość w Dortmundzie <3 Bo chyba znajdzie? Pożyjemy - zobaczymy ;))
    Uwielbiam tego bloga, rozdział boski nad boskimi ;*
    Czekam na nexta;3
    Pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość będzie ;) Mam taką nadzieję ;D
      Powiem szczerze, że nie mam pojęcia co będzie w dalszych rozdziałach. Pisze to opowiadanie na spontanie. ;D
      Dziękuję za miły komentarz i również pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Rozdział cudowny. Biedna Karinka. Okazało się jaka naprawdę jest Weronika i Tomek. Tacy przyjaciele, niestety i w życiu się przytrafiają. Zadali jej tyle cierpienia. Szybko się pocieszyli jej utratą. Mam nadzieję, że Karina znajdzie prawdziwych przyjaciół i prawdziwą miłość. Kocham to opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDOWNE! <3
    Rany boskie, wspaniałe!
    Weronika i Tomek...grrrrrrrrrrrh.-,-
    Jeszcze ten list od rodziców...;(
    Dziewczyna ma ciężko.
    No cóż, czekam na następny! :)
    Pozdrawiam,Izaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde ta Weronika... -_- Nie spodziewałam się tego po nich...
    A co do rozdziału świetny, czekam na kolejny z niecierpliwością :D
    Zapraszam do siebie i proszę o opinię :D

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak myślałam .. chyba wróżką zostane xd
    I ten list od rodziców .. Biedna :'(
    Mam nadzieję, że Piszczuś będzie dobrym bratem <3
    Buziaczkii :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Z resztą jak każdy :)
    Biedna Karina ;( dobrze, że ma wsparcie w nowej rodzinie.
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń