Tyle Was Tu !

piątek, 13 września 2013

Rozdział 12

* W Dortmundzie *


Zaspany Łukasz poszedł obudzić Karinę. Gdy wszedł do pokoju od razu zauważył brak swojej siostry. Zbiegł na dół z myślą, że je już śniadanie. Niestety tak nie było, więc udał się do sypialni rodziców.
- Wstawajcie! Kariny nie ma! - krzyczał tak, aż w końcu dobudził starszych Piszczków. 
- Jak to nie ma - zapytał zdziwiony pan Kazimierz.
- To nie możliwe. Może się kąpie albo jest w innym pokoju - dodała pani Halina. 
- Szukałem. Nigdzie jej nie ma - powiedział - Gdzie ona może być? - odpowiedziała mu długa cisza. Wyszedł z pokoju swoich rodziców i wrócił do swojego pokoju. Wziąwszy komórkę, wykręcił numer do Kariny. Włączała się poczta za każdym razem, gdy do niej dzwonił. 
- Cholera, gdzie ona może być? - myślał młody Piszczek. Ubrał się szybko i zszedł na kuchni, gdzie byli już jego rodzice. 
- Wiemy, gdzie jest Karina - powiedziała pani Halina.
- Pojechała w nocy do Polski - dodał pan Kazimierz.
- Dlaczego - zapytał zdziwiony. Pan Piszczek opowiedział, co dzieje się z Kariny babcią i jej reakcję na wieść, że nie mogą jej do niej zawieść. 
Uspokoiło to trochę Łukasza, chodź dalej się zamartwiał. Ciekawe, jak tam dojechała, no i z kim - zastanawiał się piłkarz. Z zamyśleń wyrwał go głos pani Haliny. 
- Ona jest zupełnie nieodpowiedzialna! - krzyczała - Przecież dzisiaj miała iść do szkoły! Od samego początku robi problemy. I do tego mi obciach przed panem dyrektorem, bo oczywiście to ja będę musiała świecić za nią oczami! - wrzeszczała. 
- Mamo, przestań! Ty byś inaczej zrobiła na jej miejscu- zapytał - To jest jej jedyna rodzina, zrozum ją! - uniósł się trochę Łukasz. 
- Doskonale ją rozumiem, ale nie toleruję kłamstwa! Żeby jechać samemu do Polski?! Taki kawał! - skwitowała pani Halina, a dwaj Piszczkowie wyszli z kuchni, by nie słuchać jej lamentowania. 
Łukasz przed wyjściem na trening przekazał mamie, że zajedzie do szkoły i usprawiedliwi nieobecność Kariny u dyrektora. Na szczęście pan Dyrektor zrozumiał sytuację, w jakiej się znalazła Karina i w szkole ma się pojawić dopiero w czwartek.
Na trening przyszedł jako ostatni, na co trener nie był zbytnio zadowolony. Za karę musiał przebiec dodatkowe 4 kółka. Klopp zakomunikował jeszcze, że Mario dziś i jutro nie będzie, gdyż źle się czuje i wolał zostać w domu, by nikogo nie zarazić. 
Chłopcy przebiegli swoje 15 kółek i zaczęli się rozciągać. Po chwili dołączył do nich zmachany Łukasz. 
- Trzeba było się nie spóźniać - znalazł się obok niego Marco. 
- Musiałem zajechać do szkoły Kariny i usprawiedliwić jej nieobecność - odparł. 
- A dlaczego jej nie ma w szkole - zapytał młody Niemiec, więc Łukasz opowiedział mu o tym, co się zdarzyło. Mógł mu powiedzieć o wszystkim, w końcu to jego jeden z najlepszych przyjaciół. 
- Może Mario ją zawiózł. Dziwne, że dziś nie ma go na treningu. Jeszcze wczoraj widziałem się z nim wieczorem w parku, jak biegał - skomentował Reus.
- Ty! To nie jest głupie, przecież wczoraj byli na randce i w ogóle - powiedział Piszczek, a Marco, gdy usłyszał słowo "randka" , skrzywił się nieco. 
- Mario na randce? - kpił Niemiec - Przecież to jeszcze gówniarz. Karina pewnie ma z niego tylko niezłą beka.
- Reus, jesteś zazdrosny ! - zaczął się śmiać Łukasz i przywalił mu mięśniaka. 
- Wcale nie jestem zazdrosny, po prostu mówię, jak jest - odparł obrażony i na tym zakończyli swoją rozmowę.
Łukasz po skończonym treningu od razu pojechał do mieszkania Mario, lecz nikt mu nie otworzył. 
Po powrocie do domu, gdy był już w swoim pokoju zadzwonił do Mario. Niestety tak, jak myślał, także miał pocztę. 


* W Polsce *


Cały dzień spędziłam z babcią, no oprócz wizyt lekarzy no i oczywiście sama musiałam odwiedzić chirurga. W sumie to nie sama, bo Pączuszek mnie zaniósł. Na szczęście okazało się, że jest tylko stłuczona, ale i tak muszę oszczędzać nogę. Gdy babcia zasnęła pożegnałam ją buziaczkiem w czoło i opuściłam salę. No tak, jak przewidywałam Mario słodko spał na krześle. Nie dziwię mu się. Całą noc nie spał, bo musiał prowadzić auto, a w dzień był praktycznie cały czas przy mnie. Nachyliłam się nad nim i złożyłam delikatny pocałunek na jego ustach. Nie powinnam tego robić, ale nie mogłam już wytrzymać. Sama siebie nie rozumiem, bo jeszcze przed przyjazdem tutaj chciałam tylko przyjaźni. No ale on i tak śpi, więc będzie to moja tajemnica. Usiadłam obok niego i zaczęłam go budzić. 
- Gdzie śpimy - zapytał, gdy wychodziliśmy ze szpitala. 
- Tutaj, niedaleko jest fajny hotel - uśmiechnęłam się. 
- Okej, no to jedziemy - powiedział - Jestem wyczerpany. 
- Ja też - westchnęłam i ziewnęłam. 
Po chwili byliśmy już na miejscu. Wzięliśmy jeden pokój, lecz z dwoma łóżkami. Wepchałam się Mario do łazienki, bo oczywiście on chciał iść pierwszy. Po skończonej kąpieli wyszłam w samym ręczniku, na co Mario zareagował tak, jak myślałam. 
- Uuu, sexi - skomentował i zrobił tą swoją śmieszną minkę. 
- Zboczeniec - zaśmiałam się - Nie mam w czym spać. 
- Jak dla mnie, to możesz nawet i tak - wyszczerzył swoje białe ząbki.
- Ha ha ha. Nie będę tak spała - powiedziałam.
- No to masz pecha - poczochrał moje mokre włosy i udał się do łazienki. I co ja mam teraz zrobić, myślałam. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam torbę treningową Mario. 
Wyszperałam w niej żółtą koszulkę Mario, więc założyłam ją. Była trochę za duża, więc nie było widać moich majteczek w baloniki. Wzięłam jeszcze telefon z torebki i wpakowałam się pod pierzynkę. Komórka była rozładowana, a nie wzięłam ładowarki. Co za sierota ze mnie, pomyślałam i po chwili sama z siebie się śmiałam. 


***


Gdy już prawie zasypiałam poczułam, jak Mario wpycha się koło mnie pod kołdrę. 
- Chyba łóżka Ci się pomyliły Pączku - powiedziałam śpiąco. 
- Chyba Ci się koszulki pomyliły laleczko - zaśmiał się. 
- Nie mów tak na mnie - skrzywiłam się - I wyjazd z mojego łóżka. Tam masz swoje.
- Ale ja wolę spać z Tobą. Boję się spać sam, a u Ciebie jest tak cieplutko - dźgnął mnie w brzuch. 
- No właśnie, cieplutko. A Ty jesteś zimny ! Idź stąd i nie rób mi tak - powiedziałam już trochę  zdenerwowana. 
- Dobra, dobra. Już idę - i po chwili był już w swoim łóżku. Próbowałam zasnąć, lecz na darmo. Mario cały czas wiercił się na łóżku, aż w końcu stwierdził, że poogląda sobie coś w telewizji. Co za głupek, pomyślałam. 
- Wydawało mi się, że jesteś strasznie zmęczony - usiadłam na łóżku - Jestem głodna i chce mi się pić - stwierdziłam po chwili, a Goetze tylko się uśmiechnął. 
- To zadzwonię do recepcji, może mają coś w ofercie - wstał z łóżka i podszedł do telefonu. Dopiero wtedy zauważyłam jego umięśnione ciało, gdyż był w samych bokserkach. Aż dech mi zaparło.
- Ej! Księżniczko obudź się. Wiem, że mam zajebiste ciało - zaśmiał się - Ale powiedz mi, czy może być pizza?
- Tak, tak. Może być - odpowiedziałam speszona i wgapiłam się w telewizor. 
Po 15 minutach pizza była już u nas w pokoju, gotowa do konsumowania. 
- Wcale nie masz zajebistego ciała - przerwałam ciszę i napiłam się coli. 
- Jasne, każda leci na mój kaloryfer. Nie wciskaj mi tu kitu - uniósł brew w górę. 
- Zacznijmy od tego, że ja nie jestem każda - odpowiedziałam - Po za tym dzieli nas 3 lata różnicy.
- Wiem, przepraszam. Nie o to mi chodziło - powiedział - Wiek to tylko liczba.
- Może i tak - skończyliśmy jeść i najedzeni położyliśmy się do swoich łóżek. Mario wyłączył telewizor, więc pomyślałam, że pójdzie już spać,  a on znów zaczął się wiercić. Na całe szczęście długo to nie trwało. Niestety, ja nie mogłam usnąć. Cały czas miałam przed oczami babcię Irenkę, która leżała taka słaba podłączona do tych wszystkich urządzeń i w ogóle. Kocham ją całym sercem i nie chcę, by teraz mnie opuściła. Po policzkach zaczęły mi spływać pojedyncze łzy. Nie wiele myśląc, wślizgnęłam się do łóżka Mario, tak by się nie obudził. Ułożyłam się obok niego i położyłam rączkę na jego nagim torsie. Dobrze mieć kogoś takiego, jak Mario. Chociaż bardzo krótko go znam wiem, że mogę mu zaufać. Uśmiechnęłam się przez łzy. Mario zmieniając pozycję, położył się praktycznie na mnie tak, że czułam jego spokojny oddech na swoim policzku. Poczułam coś dziwnego w brzuchu. Niee, nie zakochałam się. Po prostu Pączuś lekki nie był. Nie miałam innego wyjścia, więc musiałam go obudzić. 
- Mario, weź się przesuń - pociągnęłam go lekko za włosy, a że nic to nie dało, to uszczypnęłam go w brzuszek. Dalej nic. 
- Hmm, może to pomoże - pomyślałam i ugryzłam go w dolną wargę.
- Ała! - wrzasnął - Co Ty, nie poważna jesteś? - miał skrzywioną minę. 
- Przynajmniej się obudziłeś - uśmiechnęłam się - Przygniotłeś mnie, to musiałam coś zrobić. 
- Nikt Ci nie kazał wchodzić do mnie do łóżka - powiedział oburzony. 
- Spoko. Przepraszam - i już chciałam wyjść, lecz on złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. 
- Żartowałem słonko. Ale następnym razem mnie tak nie budź - uśmiechnął się i położył się przytulając mnie. Potrzebowałam takiej bliskości - A dlaczego chcesz spać ze mną - zapytał, gdy bawił się moimi włosami. 
- Myślałam o mojej babci i smutno mi się zrobiło, więc nie chciałam sama spać - odpowiedziałam, po czym spojrzałam na zegarek - To już po 2, chodźmy spać.
- Masz rację, musimy się wyspać - odparł - A możemy zamienić się miejscami?
- Ha ha ha, dlaczego - zapytałam rozbawiona. 
- Bo nie lubię spać po lewej stronie. 
- No okej - zamieniliśmy się miejscami. Oczywiście minęło kilka chwil zanim Mario się ułożył do spania i zrobił miejsce dla mnie. Położyłam się na jego klatce piersiowej, a on mnie objął i pocałował w nosek. 
- Mógłbym tak spać codziennie - usłyszałam jeszcze zanim usnęłam. 



* Marco *


Muszę za wszelką cenę zdobyć Karinę. Muszę ją w sobie rozkochać i utrzeć nos temu całemu Goetz'emu. I już chyba wiem jak. Teraz tylko muszę poczekać, aż wrócą z Polski. 
- O czym tak myślisz - zapytał Mo sprowadzając mnie na ziemię. 
- O siostrze Piszczka - odpowiedział - Zamierzam ją w sobie rozkochać i przy tym dać nauczkę Mario.
- Co chcesz zrobić - zapytał zaciekawiony Mo. Opowiedziałem mu cały swój plan. Może i nie był do końca przemyślany, ale na pewno zadziała. I Karina nie będzie chciała więcej widzieć tego gówniarza. Mo do końca nie był zadowolony z tego, co chcę zrobić, ponieważ uważał Mario za spoko kolesia. Ale mnie to nie obchodzi, chcę się na nim zemścić i to zrobię. 










_________________________________________________________________

Przepraszam za taką przerwę, ale nie mam kiedy pisać. Dalej mam problemy i nie wiem, jak je rozwiązać...;c Nie obiecuję, ale postaram się dodawać rozdziały co piątek ;) 

A tak w ogóle to, jak w szkole?
U mnie całkiem spoko, mam 21 osób w klasie, w tym 6 chłopców :O! hahaha, maskara ;D 

Dziękuję za 16 komentarzy pod ostatnim postem. Jesteście na prawdę cudowni. I przepraszam za to , że nie komentuję waszych rozdziałów ale to nie znaczy, że nie czytam. Gdy będę miała więcej czasu, to na pewno się poprawię :) 
Liczę, że pod tym rozdziałem, także będzie przynajmniej 15 kom. ;) 


Czytasz = Komentujesz ! ;*



Pozdrawiam - Karinka ! <3

 

6 komentarzy:

  1. Jejjj! W końcu mój upragniony rozdział ;*
    Stęskniłam się za tym blogiem <3
    Mariooo *.* Karinaa, Boże oni są dla siebie stworzeni!
    Mam jednak nadzieję, że plan Reus'a nie wypali .
    Cudowny rozdział, czekam na next <3
    Pozdrawiam i życzę weny :*
    p.s http://zycie-to-same-problemy.blogspot.com/2013/09/prolog.html
    mój nowiutki blog :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeeeeeeeeju! Cudowny rozdział! ;*
    Taki słodki i świetny!
    I długi!-a to lubię <3
    KOCHAM to opowiadanie!Jest takie niepowtarzalne!
    Jeszcze Marco...hmm zaintrygował mnie jego plan!
    Super!
    Choć mam nadzieję,że nikt na tym nie ucierpi! :)
    Czekam na kolejny,genialny rozdział :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejjj wiesz, że to jest świetne? ;D
    Przepraszam, że tak długo nie komentowałam ;*****
    Czekam na kolejny ;***<3
    ____________________________
    Nowa informacja u mnie ; ]
    http://szukajac-szczescia-wpadlam-na-ciebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdział <3 kocham ;**
    aww a Mario jest taki kochany <333
    boje sie troche planu Reusa ..zobaczymy ;)
    pozdrawiam i zaprawszam na mojego bloga http://cos-innego-o-bvb.blogspot.com/
    /Bery ; **

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko! Rozdział jest boski! W końcu się doczekałam! Mario jest przesłodki. Karina najlepsza, jak Mario śpi to zaczyna działać. Tak to wyganiała go z łóżka, a jak usnął sama mu się wcisnęła. Uwielbiam ich <3 Intryguję mnie plan Reusa i co Mario mu zrobił, że chce się na nim zemścić. Uwielbiam to opowiadanie! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie.
    PS. U mnie w klasie 24 dziewczyny i 6 chłopaków. Całkiem spora klasa, jak na razie mało zgrana. Oby to się zmieniło. No i co najgorsze natłok nauki. Mam nadzieję, że twoje problemy się rozwiążą. Życzę ci tego! Trzymaj się :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Jesteś niesamowita! Piszesz cudownie! ;) Rozdział świetny ! Ciekawa jestem jak to się wszystko rozwinie i co planuje Marco mam nadzieje że nie zepsuje tego co jest między Mario a Kariną! ;))

    OdpowiedzUsuń