***
1 stycznia minął nowej parze bardzo szybko. Oboje spędzili czas ciesząc się swoim towarzystwem, gdyż nazajutrz musieli się rozstać na co najmniej 2 tygodnie. Mario musiał wyjechać już dziś, gdyż od jutra zaczyna treningi.
Bawarczyk pożyczył od swojego przyjaciela samochód, gdyż postanowił odwieźć już swoją dziewczynę do szkoły. Rozstanie nie przyszło im łatwo, dlatego, że dopiero zaczęli być ze sobą, a już musieli się rozstawać. Oboje wierzyli w swój związek i wiedzieli, że odległość nie przekreśli ich miłości. Mario obiecał, że w każdej wolnej chwili będzie odwiedzał Karinę w Dortmundzie. Nie mógł liczyć na to samo z jej strony, gdyż dziewczyna miała szkołę. A po za tym miała 16 lat i państwo Piszczek na pewno nie zgodziliby się na wypad samolotem do Monachium. Mimo, iż dziliło ich 5 lat różnicy, to nie przeszkadzało to, ani jemu, ani jej . Oboje nadawali na tych samych falach i czasami zachowywali się dziecinnie, co trochę stawało się męczące. Znali się dość krótko, ale wiedzieli , że mogą sobie zaufać i bardziej poznawać będąc w związku.
Tymczasem Łukasz i Mario zaparkowali autem na parkingu obok lotniska i czym prędzej udali się do środka, by Mario zdążył na samolot.
Tymczasem Łukasz i Mario zaparkowali autem na parkingu obok lotniska i czym prędzej udali się do środka, by Mario zdążył na samolot.
- Trzymaj się , stary - powiedział Łukasz do Mario, gdy stali w kolejce do odprawy.
- Taa, a Ty się nie puszczaj - zaśmiał się Goetze i przytulił swojego przyjaciela.
- Bardzo śmieszne - powiedział uśmiechnięty Piszczek.
- Pamiętaj o tym, że masz porozmawiać z Kariną - przypomniał mu Mario.
- Jak mam niby o tym zapomnieć skoro przypominasz mi , o tym co 5 minut , Pączuciu - Łukasz spojrzał na niego z politowaniem.
- To dla waszego dobra i nie PĄCZUSIU ! - odpowiedział Mario - Teraz moja kolej, narazie - uśmiechnął się i po chwili pognał do odprawy. Łukasz pomachał mu na pożegnanie i udał się do swojego auta. Postanowił od razu załatwić sprawę z Kariną, dlatego pojechał pod jej szkołę. Od Mario dowiedział się, o której Karina kończy lekcje. Gdy zatrzymał się na parkingu obok szkoły spojrzał na zegarek i stwierdził, że zostało mu 10 minut do końca lekcji Kariny. Pocieszyło go to trochę, gdyż nie wiedział, jak zacząć z nią rozmowę, oraz co ma jej powiedzieć. Z rozmyśleń wyrwał go dzwoniący telefon, wyjął swojego Iphona i niechętnie odebrał telefon, gdyż dzwoniła do niego Amelia.
- Cześć , kochanie - usłyszał radosny głos swojej dziewczyny - Mam do Ciebie prośbę - powiedziała słodkim głosem.
- Co się stało - zapytał sztucznie miło.
- Jestem właśnie na zakupach i nie mam czym wrócić do domu - zaczęła - Mógłbyś po mnie przyjechać - zapytała czule.
- Wiesz.. Teraz nie za bardzo mam czas, muszę coś zrobić - odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Myślałam, że to ja jestem dla Ciebie najważniejsza - powiedział urażona.
- Ależ jesteś , skarbie - powiedział .
- Jestem w centrum , pośpiesz się. Strasznie bolą mnie nogi od tych nowych butów - powiedziała dramatycznie, po czym szybko się rozłaczyła. Łukasz tylko westchnął głośno i odpalił auto. Po 15 minutach zatrzymał się przed Amelią i wysiadł z auta.
- Co tak długo - zapytała ze skwaszoną miną dziewczyna.
- Korki , przepraszam - wytłumaczył się, po czym pocałował ją i wziął od Amelii torby z zakupami i otworzył drzwi Blondynce.
- Podwieziesz mnie do Ann - zapytała już uśmiechnięta, gdy wsiadł za kierownicę.
- To nie mogłaś iść na nogach? To tylko ulicę dalej - powiedział nieco zniesmaczony piłkarz.
- Ale ja chciałam spędzić z Tobą trochę czasu - zapiszczała swoim słodkim głosikiem i pocałowała Łukasza w policzek.
- I 3 minuty Ci wystarczą - zapytał ironicznie i skręcił na ulicę , gdzie mieszka przyjaciółka Amelii.
- A może masz ochotę na mały numer na tylnim siedzeniu - zapytała seksownie i położyła swoją rękę na udzie Łukasza.
- Sorry, ale nie mam czasu - odpowiedział i zatrzymał się pod domem Ann.
- Jasne, spoko - powiedziała mocno zdziwiona i trochę wkurzona jego zachowaniem , po czym wzięła swoje torby i wyszła z auta trzaskając mocno drzwiami. Łukasz zaśmiał się z jej głupoty i odjechał kierując się w stornę domu mając nadzieję, że Karina już w nim jest i będzie mógł z nią w końcu porozmawiać.
***
Stała zmarznięta na przystanku czekając na autobus, który spóźniał się już całe 20 minut. Przeklinała się w myślach za to, że akurat dzisiaj ubrała niezbyt ciepły płaszczyk. Co chwilę spogladała na telefon w celu sprawdzenia godziny. Na przystanku nie było nikogo z kim mogłaby pogrążyć się w jakim kolwiek temacie, by zabić nie co czas. Z zamyśleń wyrwało ją głośne trąbnięcie samochodu, przez co lekko się wystraszyła. Auto zatrzymało się kawałek od niej , a po chwili wyszedł z niego mężczyzna, którego nie chciała widzieć.
- Podwieźć Cię do domu - zapytał i swobodnie oparł się o swojgo czarnego Range Rovera.
- Za chwilę mam autobus - odpowiedziała małym kłamstwem, gdyż w tamtej chwili nie była pewna, czy jej autobus w ogóle dzisiaj ma zamiar przyjechać.
- Nie sądzę - rzucił, po czym dodał - Jest Ci zimno, a ja oferuję Ci pomoc - uśmiechnął się zalotnie.
- Nie sądzę - rzucił, po czym dodał - Jest Ci zimno, a ja oferuję Ci pomoc - uśmiechnął się zalotnie.
- Już wolę być chora, niż wsiąźć z Tobą do jednego auta - powiedziała i odwróciła się do niego tyłem dając mu do zrozumienia, iż skończyła z nim tą krótką i nieciekawą rozmowę. Jednak on nie zamierzał odpuszczać. Podszedł do niej i odwrócił ją lekko do siebie - Nie rozumiesz słowa " NIE " - zapytała ostro, patrząc w jego ciemne oczy.
- Rozumiem, ale nie przyjmuję tego do swojej świadomości - przybrał nieodgadniętą minę.
- To może lepiej zacznij - zakpiła z niego.
- Chcę z Tobą tylko porozmawiać - ciągnął dalej.
- Już chyba nie mamy, o czym rozmawiać - przewróciła oczami i potarła swoje zmarzniete ręce.
- Odwiozę Cię do domu i tyle. Nie daj sie prosić - nalegał.
- Prosto do domu - powiedziała stanowczo po chwili milczenia. Wyminęła go, po czym wsiadła do jego samochodu zajmując miejsce pasażera i zapieła pasy. Blondyn uśmiechnął się lekko i również wsiadł do auta.
- Mario już wyjechał - zapytał, gdy ruszył autem w stronę domu państwa Piszczek.
- A co Cie to obchodzi, Marco - odpowiedziała pytaniem i prychnęła pod nosem, jak małe dziecko. Nie zamierzała rozmawiać z nim o Mario. Już wystarczająco namieszał w ich życiu.
- Spokojnie - powiedział opanowanym głosem - Nie musisz się tak unosić, chciałem z nim pogadać.
- Dzisiaj rano poleciał do Monachium - powiedziało mało entuzjastycznie.
- Jesteście razem - zapytał Marco, chociaż w głębi serca nie chciał znać odpowiedzi.
- A co to jakieś przesłuchanie - powiedziała wynośnie - Nie sądzę byś chciał rozmawiać ze mną na temat mój i Mario.
- No nie - powiedział.
- Więc - dopytywała się nastolatka.
- Chciałem Ci podziękować za to, że pomogłaś mi w Sylwestra - mówił szczerze - W sumie dziwię się , że nie zostawiłaś mnie pijanego w łazience po tym , co zrobiłem...
- Nie jestem wredną suką - powiedziała i założyła kosmyk włosów za ucho.
- Nigdy tak o Tobie nie pomyślałem - przyznał.
- Mógłbyś powiedzieć mi dlaczego to zrobiłeś - zapytała z wyrzutem - Powiedziałeś , że przez Mario straciłeś ważną dla Ciebie osobę, o co chodziło ?
- Nie chcę, o tym rozmawiać - powiedział krótko , po czym zatrzymał się przed bramą Piszczków. Jednak Karina nie zamierzała w tym momencie opuszczać jego auta.
- Marco, chyba po tym wszytskim należą mi się jakieś wyjaśnienia - powiedziała i spojrzała na niego.
- No dobrze , masz rację - powiedział - Ja i Mario byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi - urwał na chwilę, ale widząc zdziwioną minę Kariny ciągnął dalej - Zaczęło się między nami psuć, gdy poznałem Carolin, która po jakimś czasie stała się moją dziewczyną. Mario i Caro dobrze się dogadywali, co z początku bardzo mnie cieszyło. Jednak z czasem stałęm się zazdrosny... Razem chodzili na zakupy, gdyż ja nie za bardzo lubiłem włóczyć się po sklepach. Mówili , że przesadzam, że są tylko przyjaciółmi... Aż w końcu nakryłem ich razem całujących się i prawie nagich u Mario w domu - przerwał na chwilę , by spokojnie zaciągnąć się głęboko powietrzem - Kochałem ją i Mario dobrze , o tym wiedział... Zdradził mnie pomimo, iż byłem jego przyjacielem. Wiem, że myślisz o mnie , że jestem pozbawiony jakich kolwiek uczuć ... Ale tak nie jest, potrafię dobrze udawać. Od tamtej pory nie zakochałem się w żadnej dziewczynie, bawiłem się nimi, ale było mi z tym dobrze dopóki nie poznałem Ciebie. Myślałem , że zostaniemy przyjaciółmi , ale spiepszyłem to . Wiem o tym... Jednak chciałbym , żebyś wiedziała, że nie chciałem Cię skrzywdzić. Chciałem dać nauczkę Mario... - zakończył , patrząc się tępo przed siebie , czekając na reakcje Kariny.
- Trochę Ci nie wyszło - powiedziała cicho.
- Tak, wiem . Dlatego jeszcze raz bardzo Cię przepraszam - spojrzał na nią swoimi dużymi oczami, w których było widać ból i cierpienie , a także tęsknotę - Chciałbym wszytsko naprawić, poznać Cię i nie być dla Ciebie wrogiem.
- Jeżeli znów jest to jakaś Twoje głupia gra too.. - nie skończyła zdania, gdyż przerwał jej Marco.
- Nie jest - powiedział - Nie musisz mi wierzyć i wcale Ci sie nie dziwię , ale proszę Cię, abyś to przemyślała.
- Nie wiem , Marco - zmarszczyła lekko nos - Jeżeli prawdą jest to co mówisz , to jest mi bardzo przykro. Chociaż nie wyobrażam sobie Ciebie zakochanego , ale nie znam Cię na tyle by Cię osądzać. . . Rozumiem Twój ból , bo jeszcze niedawno przeżyłam to sama - zawiesiła swój głos na chwilę - I wierzę, że kiedyś znajdziesz prawdziwą miłość , a teraz powienieneś być wdzięczny Mario , za to , że pokazał Ci jaką dziewczyną byłaCarolin. No i również powinieneś porozmawiać z Mario. Nie warto przez jakąś dziewczynę marnować przyjaźni - zakończyła i posłała mu delikatny uśmiech , chociaż jeszcze niedawno była na niego wściekła. Pierwszy raz zobaczyła Marco w takim stanie. A co najgorsze - spodobała jej się jego inna strona. Nawet u Mario nie widziała tyle uczuć w oczach , co u tego Blondyna.
- Tak , wiem. Porozmawiam z nim przy najbliższej okazji. Chociaż będzie to dla mnie ciężkie. Może wydawać Ci się to dziwne , ale tęsknie za nim - odpowiedział i przetarł swoją twarz rękoma.
- Nie jest to dziwne, Marco. Raczej kochane i słodkie - powiedziała - Muszę już lecieć - rzuciła i odpięła pasy bezpieczeństwa, po czym wysiadła z auta. Reus zrobił to samo i po chwili stał obok Kariny.
- Mam nadzieję, ze między nami choć trochę się wyjaśniło - powiedział zakłopotany i podrapał się niezdarnie po karku.
- Trochę, ale ja nie zapominam , Reus - powiedziała poważnie , lecz po chwili mimowolnie się uśmiechnęła - Może wejdziesz na herbatę, bym mogła odwdzięczyć się za darmową podwózkę. Gdyby nie Ty pewnie dalej bym stała na tym przystanku, czekając, jak głupia, że w końcu przyjedzie. Jak można tyle sie spóźniać - zapytała histeryzując i położyła sobie rękę na biodro dumając.
- O nie ! Jaki kłamczuch z Ciebie ! - zrobił śmieszną minę i zaśmiał się.
- Spiepszaj, Ty jesteś nie lepszy, więc się nie odzywaj , Reus - wytknęła do niego koniuszek języka.
- Śmiesznie wypowiadasz moje nazwisko - uśmiechnął się szeroko - Weź powiedz jeszcze raz - zrobił słodką minkę.
- Mhm, pewnie - postukała się w czoło - To , co ? Wejdziesz?
- O nie ! Jaki kłamczuch z Ciebie ! - zrobił śmieszną minę i zaśmiał się.
- Spiepszaj, Ty jesteś nie lepszy, więc się nie odzywaj , Reus - wytknęła do niego koniuszek języka.
- Śmiesznie wypowiadasz moje nazwisko - uśmiechnął się szeroko - Weź powiedz jeszcze raz - zrobił słodką minkę.
- Mhm, pewnie - postukała się w czoło - To , co ? Wejdziesz?
- Nie, dzięki. Muszę jechać do domu - powiedział - Odwdzieczysz mi się kiedy indziej - dodał i puścił do niej oczko.
- Nie próbuj mnie podrywać , Marco. Już mam chłopaka - dźgnęła go palcem w ramie.
- Czyli jednak jesteś z Mario, a myślałem, że mam jakieś szanse. Egh , spóźniłem się - powiedział ze smutną minką.
- Życie - skwitowała i wyszczerzyła swoje białe ząbki - Idę, narka - pomachała mu przed twarzą i odwróciła się. Jednak Marco nie pozwolił jej odejść tylko chwycił ją za ramie i ponownie do siebie odwrócił - Co chcesz - zapytała patrząc na niego zmieszana.
- Przytulaska - zaśmiał się , po czym przyciągnął ją do siebie i mocno objął. Karina nie od razu odwzajemniła uścisk. Nie chciała, by pomyślał, że między nimi już wszystko dobrze. Ale mimowolnie także go przytuliła.
- Dziękuję - szepnął jej Marco do ucha. Uśmiechnęła się , chociaż była to dziwna sytuacja. Jeszcze przed dwoma dniami uderzyła go w mordkę , a teraz przytula się z nim przed własnym domem. Może Marco zasużył na drugą szansę? Czy dzięki Karinie, Marco mógłby się zmienić?
W końcu oderwali się od siebie, Marco jeszcze posłał słodki uśmiech dziewczynie, po czym każde z nich poszło w swoją stronę. Ona do domu, z którego patrzył na nich od dłuższej chwili Łukasz, a On do swojego pustego domu.
_____________________________________________________________
O matko ! Ten rozdział na prawdę jest okropny. Pisałam go przez dwa dni i , gdy już skończyłam to niechcący go usunęłam ! ;oo Dlatego pisałam go od nowa i nie podoba mi się. Mimo, iż jest w nim to, co chciałam w nim przekazać, to różni się od tego pierwszego ... Jestem na siebie strasznie zła , ale niestety nie jestem w stanie napisać go tak samo , jak pierwszą wersję. Dlatego bardzo Was przepraszam, kochane ! Mam nadzieję, że mi wybaczycie ... ;*
Dopiero po dodaniu 24 rozdziału uświadomiłam sobie , że to opowiadanie miało zupełnie inaczej wyglądać ;/ Dlatego teraz postaram się to jakoś zmienić, lub zakończyć ten blog ;/
Polecam świetne opowiadania :)
Dopiero po dodaniu 24 rozdziału uświadomiłam sobie , że to opowiadanie miało zupełnie inaczej wyglądać ;/ Dlatego teraz postaram się to jakoś zmienić, lub zakończyć ten blog ;/
Polecam świetne opowiadania :)
http://the-story-is-complicated.blogspot.com/
http://pogon-za-szczesciem.blogspot.com/
http://dangerous-styles-and-horan.blogspot.com/
Kolejny rozdział = 15 komentarzy !
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! ! !
Miłego czytania :)
Pozdrawiam, Karinka <3
Kochana nie gadaj głupot bo rozdział jest na prawdę świetny! ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Mario już wyjechał do Monachium :c Myślę, że Karina wybaczy Marco to co zrobił, a on natomiast porozmawia z Mario i będą dobrymi przyjaciółmi :) a tak w ogóle to jestem ciekawa kiedy wreście Łukasza porozmawia z Kariną. ;) Czekam na nn <3
Pozdrawiam ;*
W wolnej chwili zapraszam: http://mow-szeptem-jesli-mowisz-o-miloscii.blogspot.com/
UGH! No niewierzę! Miałam napisany strasznie długi komentarz... i boom! Przeglądarka postanowiła się wyłączyć i wszystko poszło się je... TAK. Sorry, że komentuję dopiero teraz, ale spowodowane to jest zrtytym humorem! Jedynie pewna książka mnie od niego odciąga! A rozdział przeczytany został przeze mnie dosłownie kilkanaście minut po dodaniu. Nie będę tu przynudzać, ma być opinia! Tylko z góry mówię, że ciągle wściekam się na byle co, na szczęście nie na Ciebie i ten cudowny rozdział! <3 Tylko co ten Marco!? Niech spróbuje wpieprzyć się między Karinę i Mario, a normalnie go rozerwę na strzępy i dam na pożarcie psom! Mam nadzieję, że Łukasz pogada w końcu z Kariną i się pogodzą. I nie mogę się doczekać kolejnego spotkania mojej ulubionej pary - Karinki i Pączusia ;3 Dziewczyna Łukasza jest głupia i zapewne niezły pustak z niej! Wnioskuję to po przemiłej konwersacji tej parki. Także ten... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeśli narobiłam błędów to przepraszam, ale nie chce mi sie sprawdzac. Szczerze, dzień udany był dopóki nie wróciłam ze szkoły. Nie zanudzam. Pa! ;*
Ja pier... Z tego wszystkiego nawet Ci nie podziękowałam za polecenie mojego bloga :)
UsuńDziękuję <3
No i jest. Bardzo fajny rozdział, taki wyjaśniający całą sytuację Kariny, jestem ciekawa również kiedy pogadają razem z Łukaszem i wyjaśnią sprawę bo szkoda żeby było źle między nimi. A ta Amelia to jest tragedia. Hahaha. Nawet nie próbuj kończysz bloga, ani mi się waż ! <3 okej już nie zanudzam Cię, pa <3 ;* pozdrawiam/ Lewandowska
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam.
OdpowiedzUsuńNa prawdę masz jakiś dar do pisania czy co ? :O
Zakochałam sie w tym blogu i nie mogę się doczekać kolejnego posta.
Bardzo się uśmiałam gdy czytałam wcześniejsze posty.
Pozdrawiam bardzo serdecznie :*
I zapraszam do siebie :)
Nareszcie dodałas !
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny.
To jeden z moich ulubionych blogów.
Dziewczyno, jaki ty masz talent !
Mario i Karina ♥
Muszą wytrzymać wszystko, oni są dla siebie stworzeni.
Mam nadzieję, że Łukasz w końcu przeprosi swoją siostrę. Może też zerwie z Amelia ? Fajnie by było.
Wydaje mi się, że Piszczek tak się zachowuje gdyż coś czuje do siostry.
W końcu się wyjaśniło dlaczego Marco tak bardzo nienawidzi Mario.
Jednak nie wiem czy dobrze, aby Karina przyjaźniła się z Reusem.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam Cię gorąco i w wolnej chwili zapraszam do mnie
Cudo, czekam na nexta !
OdpowiedzUsuńtak uwielbiam Reusa, iz nie potrafie sie na Niego gniewać :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że sobie wszystko wyjasnili :)
Mario i Karinka---oni muszą być forever!
Buziaki:*
http://powrotyirozstania.blogspot.com/
Mario z Kariną no oni są stworzeni do siebie chociaz wciąż ubolewam, ze to nie z Piszczkiem będzie.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwoscia na nn:)
Buziole:*
http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
Jaki okropny, extra jest :)
OdpowiedzUsuńPora najwyższa aby się z Reusem pogodzic. :)
Co do Mario, to szkoda, że wyjechał.
Czekam na nn :*
Buziaki:**
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Nooo wreszcie się wszystko zaczyna układać, jeszcze tylko Łukasz przeprosi Karinę i będzie ,,cacy'' :D
OdpowiedzUsuńI jak możesz w ogóle mowić, że rozdział jest okropny... jesteś w ogromnym błędzie, ponieważ jest cudowny :)
Z niecierpliwościa czekam na następny oraz zapraszam do siebie
http://zawsze-razem-nigdy-osobno.blogspot.com
Pozdrawiam :*
Czekam na następny !
OdpowiedzUsuńJeju piękne to opowiadanie..MEGA zajebiste ;))) Dziewczyno masz wielki talent !!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekac kolejnego rozdziału!!
A tym czasem , zapraszam do siebie ;)
Pozdrawiam i całuję !!;***
piszz to ile można czekać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mimo iż Łukasz wiedział jak Karina się przytulała z Marco to nic z tego nie będzie. Chcę następny :) <3
Natalka
Przez święta postaram się coś dodać :)
Usuń