Tyle Was Tu !

środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 19

Łukasz był coraz bliżej moich ust. Z początku wydawało mi się, że sama tego chce. Jednak w odpowiednim momencie przypomniałam sobie o Jake'u i przerwałam tą chwilę. 
- Przestań Łukasz - odepchnęłam go od siebie - To, co stało się tamtego wieczoru nie może się więcej powtórzyć! Myślałam, że zanotowałeś to sobie w tym swoim małym móżdżku. 
- Myślałem, że tego chcesz - powiedział cicho. 
- Wiesz czego chce- prawie wykrzyczałam - Chce zapomnieć o tamtej nocy i mieć z Tobą normalne relacje ! Czy tak trudno to zrozumieć?! 
- Ciszej, rodzice już pewnie śpią - próbował mnie uspokoić - Już więcej się to nie powtórzy, obiecuję - powiedział ze skruszoną miną. 
- Mam nadzieję, a teraz wyjdź, bo chcę iść spać - wskazałam na drzwi. Łukasz wstał i mówiąc krótkie " przepraszam " opuścił mój pokój. 
Co za palant, pomyślałam. Byłam wkurzona za równo na niego, jak i na siebie. Na niego za to, co chciał zrobić, a na siebie za to, że tak ostro zareagowałam. Ale mam nadzieję, że moje lekkie nakrzyczenie na niego uświadomi mu, że jestem tylko jego siostrą i tak powinien mnie traktować. 
Poszłam wziąć szybki prysznic i już po chwili leżałam pod kołdrą. Gdy już zasypiałam usłyszałam dzwoniący telefon. Niechętnie się podniosłam i spojrzałam na ekran, dzwonił Jake.
- Halo - powiedziałam, gdy odebrałam. 
- Obudziłem Cię - zapytał.
- Noo, trochę - zaśmiałam się - Coś się stało - zapytałam. 
- Chciałem Ci powiedzieć, że nie spotkamy się jutro, bo muszę jechać z rodzicami do babci - powiedział niezadowolony. 
- Okeej, to umówię się z Sarą. Dawno się nie widziałyśmy - powiedziałam. 
- To dobrze. Pozdrów ją ode mnie. Muszę już kończyć, bo jest późno.
- Masz rację , ucałuj babcię. Dobranoc - powiedziałam. 
- Kocham Cię myszko - pożegnał się i rozłączył. Na szczęście nie musiałam mówić mu " ja Ciebie też ". Oczywiście kocham go, ale nie tak, jak on mnie... Nie chcę go okłamywać, ale też nie chce go ranić. Przy nim zapominam o swoich problemach, o Mario. Jest wspaniałym chłopakiem. Szkoda tylko, że ja nigdy nie będę taką dziewczyną dla Niego. 
Rano obudził mnie pan Kaziu całując w czoło. Mały gest, a tak cieszy. Jestem zadowolona z tego, że Piszczkowie mnie zaadoptowali. Nie tylko dlatego, że mieszkam w Dortmundzie i poznałam Borussen, ale też dlatego, że Piszczkowie to przyjemni ludzie. I nawet pani Halinka okazała się inna, niż z początku się wydawało. Mam wielkie szczęście być częścią rodziny Piszczek. 
- Chodź na śniadanie młoda - powiedział pan Kazimierz, na słowo " młoda " spojrzałam na niego zmieszana - No co - zapytał i zaśmiał się. 
- Nic, nic - uśmiechnęłam się - Za chwilkę zejdę.
Pan Piszczek wyszedł z mojego pokoju, a ja wyszłam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Po skończonej, porannej toalecie zeszłam do jadalni. 
- Dzień dobry - podeszłam do babci i ucałowałam ją w policzek, po czym usiadłam obok niej - Łukasza nie ma- zapytałam, gdy zobaczyłam, że jego miejsce jest puste. 
- Tak, dzisiaj miał wcześniej trening - dziwne, z tego co mi mówił to dopiero treningi ma po nowym roku. No , ale nie będę wnikała...
Zjedliśmy wspólnie śniadanie, a potem zabrałam babcię Irenkę na krótki spacer do sklepu, gdyż pani Halince zabrakło galaretek. 
Idąc dużo rozmawiałyśmy, między innymi namawiałam babcię, by jednak zamieszkała z nami. Lecz niestety moje próby poszły na marne. Jak babcia się uprze, to nie da rady do niczego jej przekonać. W drodze powrotnej, zauważyłam parkujący pod naszym domem samochód Łukasza. Wysiadł z niego on i jakaś kobieta. Kobieta? - zdziwiłam się. Pośpieszyłam trochę babcię i po chwili byłyśmy w ciepłym domu. Wchodząc do kuchni zauważyłam wystrojoną blondynkę, a za nią stał Łukasz, który ją obejmował. Wow, pomyślałam. 
- Kupiłam galaretki - powiedziałam i uśmiechnęłam się sztucznie. 
- Hej młoda, chciałbym Ci przedstawić moją dziewczynę Amelię - podeszłam do niej i podałam jej rękę. 
- Miło mi Cię poznać, Karina - uśmiechnęłam się. Mimo miłej buźki coś mi w niej nie pasowało. 
- Mi również - powiedziała. Łukasz ciągle na mnie spoglądał, co trochę mnie nurtowało. Dziwne, że jeszcze wczoraj chciał mnie pocałować, a już dzisiaj ma dziewczynę. Ale w sumie to jego sprawa, nie będę się tym przejmować. Gdy poszłam do góry, zadzwoniłam do Sary i umówiłam się z nią na 14 w pizzerii. Była 12, więc chwilę posiedziałam w internecie przeglądając facebook'a i fotkę. Chwilę przed 13 wybrałam ciuchy i poszłam się wykąpać. 
Równo o 13.50 zeszłam na dół. 
- Wychodzisz gdzieś - zapytała pani Halinka, gdy ubierałam kurtkę - Nie czekasz na obiad? 
- Niee, umówiłam się z Sarą na pizzę - uśmiechnęłam się. 
- To my Cię podwieziemy - pojawili się nagle Amelia i Łukasz. 
- Nie trzeba, nie chcę robić kłopotu - powiedziałam. 
- Ale to chyba żaden kłopot - powiedziała blondynka i spojrzała na mojego brata.
- No jasne, już się ubieramy i Cię podrzucimy - powiedział - Pakuj się do auta - rzucił mi kluczyki. 
- Sam się pakuj - powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy. Otworzyłam sobie auto i zasiadłam wygodnie na tylnym siedzeniu. 



***


- Jak tam u Ciebie i Mo - zapytałam, gdy siedziałyśmy razem z Sarą w pizzerii i opychałyśmy się pizzą. 
- Wspaniale - rozmarzyła się moja przyjaciółka - Myślałam, że zabawi się mną i rzuci od razu. Ale jednak okazał się tym wyjątkowym facetem. Powiedział mi, że chyba za nim nie przepadasz - spojrzała na mnie pytająco. 
- Oj , to nie jest tak, że go nie lubię. Po prostu wydaje mi się, że on i Marco coś ukrywają przede mną - powiedziałam i napiłam się coli. 
- Nic mi o tym nie wiadomo, ale postaram się dowiedzieć coś na ten temat - uśmiechnęła się - Mo mówił mi, że będziecie z Jake'iem spędzać z nami sylwestra. Wytańczymy się w końcu ! 
- No pewnie, nawet nie musiałam Jake długo namawiać - wyszczerzyłam swoje ząbki. Gdy siedziałyśmy chwilę w ciszy postanowiłam powiedzieć Sarze o wczorajszym wieczorze z Łukaszem. Była zdziwiona tym, co jej powiedziałam. 
- Ale to jeszcze nic ! Dzisiaj przychodzę z babcią ze sklepu, wchodzę do kuchni, a tam Łukasz z takim plastikiem , że głowa boli! - zaśmiałam się - Przedstawił mi ją, jako swoją dziewczynę.
- Taaaa, żartujesz - nie dowierzała - Serio? 
- No nie kurde, na niby - przewróciłam oczami. 
- Nie jesteś zazdrosna - zapytała, a ja zakrztusiłam się kawałkiem pizzy, który miałam w buzi - Spokojnie , nie uduś się - zaczęła się śmiać. 
- Dlaczego miałabym być zazdrosna - zapytałam, gdy się ogarnęłam. 
- No nie wiem... Tak tylko pytam - stwierdziła, a ja pokręciłam głową. 
- Łukasz jest moim bratem i chcę dla niego, jak najlepiej - uśmiechnęłam się szczerze. 
- Dobra, dobra. I tak wiem swoje - skwitowała Sara. 
- A Ty głupia jesteś , małpo - wystawiłam jej język. 
Gd zjadłyśmy swoją pizzę, udałyśmy się do domu Mortiza, gdyż Sara obiecała, że go dziś odwiedzi. Weszłyśmy do środka, gdzie zastałyśmy grających w fifę Mo i Lewego. Przywitałyśmy się z nimi i zaległyśmy na kanapie. Chłopcy namawiali nas do zagrania z nimi, więc się zgodziłyśmy. 
- Ja biorę Borussię - krzyknęłam, jako pierwsza.
- A ja Real - powiedziała Sara. 
- To ja nie gram - powiedział obrażony Mo i usiadł dalej. 
- To ja też - zawtórował mu Robert - Karinko , chcesz coś do picia - zapytał się w naszym ojczystym języku. 
- Może być sok - powiedziałam, tak samo i się zaśmiałam, gdyż zobaczyłam zmieszane miny Sary i Mo. Lewy się zaśmiał i poszedł chyba do kuchni. Po chwili wrócił z sokiem i szklankami. 
- Podoba Ci się mój dom - zapytał Lewy.
- To my nie jesteśmy w domu Mortiza - zapytałam zdziwiona i w tym samym czasie strzeliłam gola Sarze - Jestę mistrzę - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. 
- Brawo - przybiliśmy sobie piątki - Przecież byłaś już tu, na imprezie ostatnio - dodał i zaczął się śmiać pewnie z mojej zmieszanej miny. 
- Aaa, no tak ! - krzyknęłam - Już pamiętam, okej okej. Nie śmiej się, zapomniałam o tym - wytknęłam do niego język. Zamieniłam się z Mo miejscami i teraz on grał razem z Sarą. Usiadłam na bujanym fotelu i napiłam się soku. 
- Nie wiesz, kiedy Mario przyjeżdża - zapytał, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. 
- A skąd ja mam to wiedzieć - odparłam po chwili. 
- Wydawało mi się, że utrzymujecie ze sobą kontakt... Przed jego transferem dużo mi opowiadał o Tobie, więc myślałem, że się przyjaźnicie lub jest coś więcej między Wami - nadal rozmawialiśmy po polsku. 
- Bo tak było, ale się zepsuło w pewnym momencie i nie chcę do tego wracać - uśmiechnęłam się - A jak chcesz wiedzieć to pewnie Łukasz wie. Praktycznie codziennie z nim gada...
- Spoko, ale jeśli będziesz chciała pogadać to wal śmiało - poczochrał moje włosy. Właśnie w tym momencie polubiłam Roberta. Z początku myślałam, że jest strasznie zarozumiały i podrywacz z niego. Ale teraz widzę, że mogę mieć w nim oparcie. 
- A jak u Ciebie Lewusku - spytałam. 
- Powiem Ci, że znacznie lepiej. Poznałem fajną dziewczynę, Klarę i jest też polką. Siostra Mats'a ją przyprowadziła na moją imprezę i tak ją poznałem. Na razie tylko się spotykamy, ale mam nadzieję, że wyjdzie coś z tego - zwierzył mi się. 
- To świetnie! - uśmiechnęłam się - Nie warto marnować życia na wspominaniu i użalaniu się nad sobą.
- I tu się z Tobą zgodzę , młoda - pokręciłam głową z niezadowolenia i spojrzałam na zegarek - Odwieźć Cię do domu - zapytał. 
- Nie chcę robić problemu, zadzwonię po Łukasza - odpowiedziałam i wyciągnęłam telefon. 
- Ale to żaden problem - zabrał mi telefon - Odwiozę Karinę i zaraz będę. Nie seksić się tutaj.
Pożegnałam się z Sarą i Mo i poszłam się ubrać. Wychodząc z domu Lewego wpadłam na kogoś.
- Uważaj, jak chodzisz - powiedziałam , gdy spojrzałam na uśmiechniętego Reus'a.
- Sory - tylko tyle zdążył powiedzieć, bo wyminęłam go i podeszłam do auta. Czekałam chwilę na Roberta, który witał się z Marco. Lewy otworzył mi drzwi i już po chwili byliśmy w drodze do mojego domu. 
- Macie jakąś spine z Marco - zapytał Robert.
- Myśli, że może mieć każdą - skwitowałam, dając mu do zrozumienia, że nie chce o Nim rozmawiać. 
- Zrobił Ci coś? Ale ma po pysku - chyba się wkurzył. 
- Niee, nic mi nie zrobił.
- Na pewno ? 
- Tak, na pewno. Uspokój się - dałam mu mięczaka w ramie. 
- Ale, jakby coś Ci zrobił to mów od razu - ciągnął dalej Lewy. 
- Dobrze , dobrze wujku - zaśmiałam się. 
- Czy wyglądam na Twojego wujka - zapytał - No dobra, jest to 9 lat różnicy ale nie przesadzajmy. 
- O matko ! Ale Ty stary jesteś, z kim ja się zadaje - powiedziałam drastycznie i pokręciłam głową. 
- Z gwiazdą Bundesligi, więc mordka w kubeł i ciesz się z tego - znów poczochrał moją grzywkę. 
- Jeszcze raz dotkniesz moich włosów, a pożałujesz - zagroziłam i poprawiłam grzywkę. 
- Jakoś się Ciebie nie boję Karinko.
- Szkoda, bo powinieneś - zrobiłam szyderczą minkę - Dzięki za podwiezienie - powiedziałam, gdy podjechaliśmy pod mój dom. Przybiłam mu żółwika i wyszłam z auta. 


* Marco *


Zjebałem sprawę, mogłem nie być taki nachalny. Przecież dobrze wiedziałem, że ona taka nie jest. A i tak to zrobiłem. Pewnie już nigdy z nią normalnie nie pogadam. 
Wiem, że źle zrobiłem kłamiąc o Mario, ale dostał w końcu nauczkę. Nie zadziera się z Marco Reus'em! I pomyśleć, że kiedyś byliśmy, jak bracie....
Gdy wpadła dziś na mnie myślałem, że moje serce wybuchnie. Wydawała się taka krucha i niewinna. I pewnie teraz nieszczęśliwa przeze mnie. No ale przecież ma Jake, który na nią nie zasługuje... Ale niee, nie mogę w ten sposób o niej myśleć. Jest tylko kolejną laską, którą chciałem zaliczyć, pomyślałem. 
- Nad czym tak dumasz - wyrwał mnie z zamyśleń mój przyjaciel Mo.
- A tak tylko się zamyśliłem - powiedziałem i machnąłem ręką.
- Mnie nie oszukasz Reus - i miał racje, nigdy nie potrafiłem kłamać. Dlatego też dziwię się, że z taką łatwością poszło z młodą. 
- Pogadamy, jak będziemy sami - spojrzałem na grającą Sarę. 
- Mów teraz, Sara nikomu nic nie powie. Prawda, kochanie - zwrócił się do niej, na co ona tylko kiwnęła głową na " tak ".
Opowiedziałem Mo i w sumie też Sarze, o tym jak wpadła na mnie Karina i jak zachowuje się w stosunku do mnie po tym co jej zrobiłem. 
- Dobrze, że nie wie, że to o Mario wszystko wymyśliłeś - powiedział Mo, a ja w tamtym momencie chciałem go zabić. 
- Mo! Nie przy Sarze ! To miała być tajemnica - krzyknąłem na niego. 
- Jakie kłamstwo o Mario - zapytałam Sara, gdy podeszła do nas. 
- Nie ważne - powiedziałem i zwróciłem się do Mo - Wielkie dzięki. 
- Sorry, stary. Wymsknęło mi się - powiedział ze skwaszoną miną Mortiz. 
- Czyli to kłamstwo ?  Wiedziałam. Reus, czy Ty czasem myślisz? Wiesz, co zrobiłeś? Ona go pokochała, a Ty to zniszczyłeś, bo co?! Bo chciałeś iść z nią do łóżka, czy Ciebie do końca popierdoliło? Mario teraz jest w Monachium i pewnie nadal nie wie, dlaczego Karina była na niego taka wściekła! A wszystko to przez Twoją głupotę! Dobrze Karina mówiła, że coś ukrywasz ! - dokończyła swój monolog. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć... Więc po prostu wstałem i opuściłem dom Lewego. 
Pierwszy raz, ktoś powiedział mi prawdę prosto w oczy i do tego w taki sposób. Być może zraniłem przy tym Karinę, ale Mario nie żałuje wcale...






_______________________________________________________________

Krótki i taki trochę bleee xD Ale nie dam rady nic więcej dziś wymyślić. Mam nadzieję, że na następny nie będziecie musieli tyle czekać. 
Rozdział zostawiam Wam i myślę, że pojawi się pod nim tyle samo komentarzy, co pod 18 ;) Jestem na prawdę Wam wdzięczna , za to , że czytacie moje wypociny i do tego je komentujecie ! ;D Uwielbiam Was <3 Cieszę się, że również anonimki komentują ;) Oby tak dalej :D 
Proszę Was, abyście zostawiały linki do swoich opowiadań, bo nie jestem wstanie sama tego ogarnąć ;) Za duuużo, znacznie za duużo dziewczyny piszecie ! ;) Dlatego przepraszam, że czasem nie zdążę skomentować, ale czytam wszystko ! ;) 
Miłego czytania ! 


CZYTASZ=KOMENTUJESZ !!!  


 
Przedstawiam, Wam mojego męża Marco Reusa ♥♥♥♥♥♥♥♥
 
 

marcohan Źródło:

 
 
 
Pozdrawiam, Karinka <3

 

11 komentarzy:

  1. A jednak, jest dzisiaj! Odkąd napisałaś u mnie, że dodasz, siedzę i sprawdzam co piętnaście minut czy jest rozdział, no i mam co chciałam. Dobrze, że nic nie zaszło z Łukaszem, w ogóle szybki chłopak jest, dziewczynę ekspresowo znalazł, chyba że miał ją wcześniej, ale ukrywał? Nie wiem i jak na razie nie wnikam xd Kurde, tak czekam i czekam, aż Mario i Karina się spotkają. Mam nadzieję, że się kiedyś tam pogodzą, nawet z Marco, który nieźle schrzanił znajomość z Karinką, a to dobrze, bo jej nie wykorzystał :-) Zrypał też przyjaźń z Mario. Nie chciałabym być w jego skórze. Jedynie talent do piłki mogłabym mieć po nim xd Oczywiście ciągle odnoszę się do bloga, bo w rzeczywistości ten Twój mąż to zarąbisty w każdej kategorii :D Podsumowując: Rozdział jest genialny, a NIE bleeee! Zapamiętaj, Twoje nie mogą być nudne, po prostu z Twoim talentem tak się nie da! No i najważniejsze... Jesteś najlepsza! ;-**
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie się doczekałam XD
    Rozdział wcale nie jest bleee tylko jest cudowny jak każdy inny.
    Łał Łukasz już znalazł sobie nową dziewczynę... ładnie, ładnie :O
    Mam nadzieję że Sara powie wszystko Karinie, a ona spróbuje wszystko jakoś z Mario wyjaśnić :)

    W wolnym czasie zapraszam do siebie :)

    http://mariostorybvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze liczyłam ze cos bedzie miedzy nimi.
    szkoda ze tak nie bylo.
    szczerze ci powiem ze rozdział podoba mi sie ale nie az tak bardzo.
    rozumiem ze szkola itp :)
    czekam na nastepny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Wchodziłam codziennie i sprawdzałam, czy czasami nie ma rozdziału. Chamski Marco. Nie lubie go takiego. Mam nadzieje, że Karina i Mario sie pogodza. ^^ Czekam na następny i pozdrawiam :)
    Zapraszam do mnie:
    http://w-moim-swiecie-bez-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział , nareszcie coś dodałaś :) już sie nie moge doczekac kolejnego rozdziału , ciekawe co sie wydarzy .
    W wolnej chwili zapraszam do mnie : http://anne-marco-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde, co to za laska się kręci obok ŁUKASZA?! ;O Łukasz musi byś z Kariną! <3 (tak, wiem za bardzo się ekscytuje,ale inaczej nie umiem ;3 )
    Rozdział genialny! Bardzo mi się podo*ba ta część napisana ''oczyma Marco''. Bardzo, bardzo fajne! Trochę mi szkoda,że między Karinką a Łukaszem nic się nie wydarzyło,ale jeszcze wierzę... <3
    Super! Jestem zachwycona! *_______*
    Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam,Izaa

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej, rozdział jest mega! Bardzo mi się podoba! No to Mo się wygadał i wszystko wyszło na jaw. Jestem pewna, że Sara od razu podzieli się to informacją z Karinką. I teraz będzie już wiedziała jaki Marco jest naprawdę. Liczę, że dojdzie do jakiegoś spotkania Mario z Kariną. Co do jej związku z Łukaszem, nie jestem już taka pewna. Jeszcze jak przyprowadził sobie jakoś plastikową dziewuchę to w ogóle. Chciał pewnie sprawdzić czy będzie zazdrosna, chyba mu nie wyszło. No oczywiście jeżeli z Mario jej nie wyjdzie, to nadal będę za opcją związku Kariny z Łukaszem. Zobaczymy co wymyślisz i szczerze nie mogę się doczekać co będzie dalej. Uwielbiam to opowiadanie! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jest wspaniały <3
    Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział, jest cudowny.
    Dobrze, że w końcu wyszło na jaw to, że Marco sobie wszystko wymyślił.
    Mam nadzieję, że Sara wszystko powie Karince, a ona potem pogodzi się z Mario.
    Najgorsze jest to, że w tym wszystki jest Jake i Łukasz.
    Ale oni muszą zrozumieć, że Karina kocha Götze i nie może bez niego żyć.
    Czekam na kolejny, mam nadzieję, że pojawi się niebawem.
    Pozdrawiam kochana :*

    Zapraszam do mnie:
    http://obiecaj-ze-mnie-nie-skrzywdzisz.blogspot.com/
    http://zapomnij-na-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. C U D O W N E ! Rozdział jest super, a nie ble, ale mam nadzieję że Mario i Karinka się spotkają i sprawa się wyjaśni !. Oni muszą być razem są genialni, a co do Łukasza i Kariny to dobrze że nic się nie wydarzyło i niech tak zostanie !;) pozdrawiam, czekam na następny z niecierpliwością !

    OdpowiedzUsuń
  10. Wpadłam przez przypadek na twojego bloga ale jak zaczęłam czytać to mi się strasznie spodobał. :D
    Rozdział genialny. ;)
    Czekam na następny. ;p
    Zapraszam do mnie:
    http://freundschaft-die-in-der-liebe-einge.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. A już myślałam, że między nią a Łukaszem, będzie coś więcej, choć dobrze, że przerwała ten pocałunek. Tylko skąd wzięła się tam jakaś Amelia i czego ona chce ? Czyżby Łukasz chciał wzbudzić zazdrość ? Jestem pewna, że w kolejnych rozdziałach moje wątpliwości zostaną rozwiane, dlatego nie mogę się doczekać aż coś dodasz. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń