Tyle Was Tu !

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 29



" The good ti­mes of to­day are the sad thou­ghts of to­mor­row "
~*~

Gdy spojrzała na mnie , szybko uśmiechnąłem się i pomachałem jej, ale ona tylko zrobiła zdziwioną minę i odwróciła od razu swój wzrok. Chyba mnie nie poznała...
-Dziwny koleś - pomyślałam i odwróciłam swój wzrok na boisko, gdzie dziewczyny prowadziły już sześcioma punktami nad naszymi rywalkami. Co chwilę spoglądałam na chłopaka, który ciągle posyłał mi swój szeroki uśmiech. - Kto to jest? - zastanawiałam się. 
Na początku trzeciego seta trener wpuścił mnie na boisko. W pierwszych chwilach czułam strach i myślałam, że za chwilę zwymiotuję. Od razu poszłam na zagrywkę. Trener właśnie tak chciał mi pomóc. Gdy tylko przebiłam piłkę na drugą stronę siatki, wszystkie nerwy odeszły, a na ich miejsce weszła duma i chęć pokazania innym , na co mnie stać. Ze spokojem rozgrywałam każdą piłkę. Nie obyło się bez klnięcia pod nosem w moim ojczystym języku, gdy coś się nie udało. Po wygranych trzech setach podziękowałyśmy naszym przeciwniczkom i udałyśmy się do szatni, gdzie czekał na nas Pan Lukomski - nasz trener. 
- Bardzo dobrze Wam poszło, dziewczyny. A Ty, Karina? Masz bardzo duży potencjał i nie mówię tego tylko dlatego, że jestem fanem Twojego brata - zaśmiał się pod nosem trener. 
- No dzięki - rzuciłam i posłałam mu szeroki uśmiech. 
- Następny mecz za dwa tygodnie - zwrócił się do wszystkich - Widzimy się we wtorek na treningu. 
- Do widzenia - powiedziałyśmy chórkiem. Gdy trener opuścił naszą szatnię, każda z nas wzięła szybki prysznic. Gotowe i zadowolone wyszłyśmy z szatni, kierując się w stronę wyjścia. Była godzina 14.00 , więc razem z dziewczynami postanowiłyśmy pójść na " zdrowy " obiad. 
- Panno Piszczek ! - usłyszałam za sobą znajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam tego samego faceta, co na meczu. - Mogę prosić o autograf - zapytał , przy czym uniósł wysoko swoje kąciki ust pokazując już znane mi dołeczki. 
- Reus ? ! - krzyknęłam, gdyż nie zdawałam sobie sprawy z tego, iż Marco nie chciał, by ktoś go rozpoznał, co świadczyć mogą o tym ciemne okulary i fullcap. Jak na zawołanie wszystkie dziewczyny wpadły w pisk i z prędkością światła otoczyły Blondaska, który rzucił mi gniewne spojrzenie, na co ja tylko się zaśmiałam i usiadłam na jednym z krzesełek czekając, aż Marco rozda swoje autograf oraz zrobi sobie z każdą dziewczyną " selfie ". 
- Ty to masz szczęście - powiedziała Anabell, która właśnie koło mnie usiadła. 
- Co masz na myśli - zapytałam trochę jej nie rozumiejąc. 
- Noo... Twoim bratem jest sam Łukasz Piszczek , znasz wszystkie Pszczółki i nawet chodzisz z Marco - ostatnie słowa niemal wykrzyczała z podniecenia. 
- Nie jestem z Reus'em , to tylko kolega - uśmiechnęłam się widząc, jak Marco całuje w policzek jedną z dziewczyn do zdjęcia. Kiedyś tak samo zareagowałabym na spotkanie z takim piłkarzem...
- Mhm, tak się tylko teraz mówi - poruszyła znacząco brwiami brunetka. 
- Serio - próbowałam ją przekonać - Jestem z Mario. 
- No co Ty ? ! - pisnęła - Ale przecież on jest w Monachium , a Ty tutaj... Jak Ty wytrzymujesz? Jaki on jest? 
- Pogadamy kiedy indziej, bo widzę, że Reus potrzebuje pomocy - zaśmiałam się i wstałam z krzesełka - Dobra dziewczyny, już wystarczy! - powiedziałam , gdy złapałam Marco za rękę i pociągnęłam go w kierunku drzwi. 
- Cześć wszystkim! - krzyknął Reus i wyszliśmy na zewnątrz budynku, gdzie od razu puściłam jego rękę, a on znów założył swoje " oksy " i fullcap'a oraz wyszczerzył swoje śnieżno-białe zęby. 
- Z czego się cieszysz - zapytałam - Po za tym czemu wczoraj nie powiedziałeś , że przyjdziesz na mecz? 
- Chciałem zrobić Ci niespodziankę - powiedział dalej uśmiechnięty - A tak w ogóle to gratulacje! Nieźle Ci poszło - zachichotał. 
- Nieźle? - zapytałam zdziwiona - Raczej sądziłam, że powiesz coś typu - wspaniale , czy znakomicie, a Ty tylko " nieźle" ? No wiesz... Zawiodłam się na Tobie - zaczęłam się z nim droczyć. Bądź, co bądź, ale polubiłam Marco. Zrozumiałam też, że tak samo, jak on powinnam porozmawiać z Weroniką i wyjaśnić to wszystko. Zdałam sobie sprawę z tego, że moja sytuacja jest podobna do tej Reusa. Oboje zostaliśmy zranieni i zdradzeni przez bliskie nam osoby. Postanowiłam sobie, że w końcu zrobię to, co już dawno należało zrobić. 
- Ziemia do Kariny! - usłyszałam głos Reus'a , więc spojrzałam na niego. 
- Masz ochotę na pizzę - zapytał. 
- A co, stawiasz - spytałam , odrywając się od swoich myśli. 
- To Ty możesz postawić mi - zaśmiał się - Ja jedynie mogę za Ciebie zapłacić - puścił mi oczko. 
- Zboczeniec - rzuciłam i walnęłam go w ramie - Niestety muszę Ci odmówić - powiedziałam juz nieco poważniej. 
- Dlaczego - zapytał ze smutną miną Marco - Musimy jakoś uczcić Twój pierwszy, wygrany mecz. 
- Jasne - przyznałam - Ale wiesz... Ja jestem z Mario , i gdyby ktoś nas zobaczył razem w restauracji, to pomyślałby, że ja coś z Tobą... - zaczęłam tłumaczyć. 
- To możemy zjeść u mnie , albo u Mo. Na pewno jest u niego Sara - namawiał mnie Marco. 
- A Mo nie ma treningu - zapytałam zdziwiona , gdyż widziałam, jak Łukasz rano szykował się na trening - Marco ! - krzyknęłam - Przecież Ty też masz trening! Klopp Cię zabije. 
- Och! - mruknął - Widzisz , jak dla Ciebie poświęcam swoje życie - zapytał z cwaniacką miną, po czym otworzył mi drzwi do swojego auta, do którego po chwili wsiadłam. 
- I właściwie dlaczego to robisz - zapytałam , gdy Marco siedział już " za kółkiem " 
- Tak po prostu - uśmiechnął się - Lubię Cię i chcę, abyś Ty polubiła mnie - dodał , po czym odpalił auto - Wiem! Jestem genialny ! - krzyknął nagle.
- Nie wątpię - powiedziałam ironicznie pod nosem i spojrzałam na niego. 
- Ej! Słyszałem - wystawił do mnie język - Zabiorę Cię w pewne miejsce. 
- Może coś więcej - zapytałam lekko zirytowana. Nie chciałam, by ktoś mnie z nim widział. Już wystarczy, że połowa dziewczyn z klubu myśli, że Marco jest moim chłopakiem. Gdyby Mario coś takiego usłyszał, to nie wiem , jak by się to skończyło. Chociaż wie, że rozmawiam z Reus'em i z tego, co mówi to nie ma nic przeciwko , ale nie byłby zadowolony z informacji , że rzekomo spotykam się z jego byłym przyjacielem. W sumie to tak jest , ale są to tylko czysto kumpelskie spotkania. 
- Sama zobaczysz - uśmiechnął się. Nic więcej , ani on , ani ja nie powiedzieliśmy. Marco w pewnym momencie, by przerwać całkiem swobodną ciszę , włączył radio. Po chwili z głośników zaczęła lecieć piosenka 1D - You and I, od razu dałam głośniej i zaczęłam śpiewać moją ulubioną nutkę. Myślałam , że Reus będzie krzywo na mnie patrzył . Jednak, gdy spojrzałam na niego, mój uśmiech znacznie się powiększył. Zobaczyłam Marco śpiewającego cały refren piosenki. 
- Tylko nikomu nie mów - zażądał i zaczął się śmiać, gdy skończyła się piosenka. 
- Nie wiedziałam , że słuchasz One Direction - zaśmiałam się. 
- Słucham.. Ale i tak o wiele bardziej lubię Justina Biebera - powiedział poważnym tonem.
- Żartujesz sobie - zapytałam zdziwiona, a kiedy zobaczyłam wyraz twarzy jego twarzy , zaczęłam się śmiać - No nie wierzę . Może powiesz mi jeszcze , że jesteś belieber - czy coś takiego , dokończyłam sobie w myślach.
- No tak - mówił dumnie Marco - Ja tam nie widzę w tym nic śmiesznego .
- A ja tak - powiedziałam i znów zaczęłam się śmiać - Przecież on ma głos , jak baba .
- Sama masz głos , jak baba - próbował się odgryźć , jednak nie bardzo mu to wychodziło. 
- Dziwne, by było , gdybym miała głos, jak facet - uniosłam jedną brew i nadal miałam " banana : na mordce.
- Czepiasz się szczegółów - poczochrał moje włosy, po czym zatrzymał auto przed pizzerią i wyszedł z auta , rzucając " zaraz wracam " . 





_________________________________________________________

Krótki i o niczym ;x 
Na samym początku chciałabym Was bardzo przeprosić za tak długą nie obecność ... Myślę nad zakończeniem tego bloga, ponieważ nie mam czasu na niego. 
Również chciałabym przeprosić za to , że nie komentuję waszych rozdziałów ;/ Zwłaszcza Juliana Kot ;* Czytam wszystko, jednak nie mam weny by cokolwiek napisać w komentarzu ;x 
Mam nadzieję , że na następny rozdział nie będziecie musiały tak długo czekać :* 
Chciałabym również podziękować za ponad 31 tyś. wyświetleń ! <3

Next = 16 kom.




CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! ! !

15 komentarzy:

  1. E bzdura, że o niczym. Bardzo lubię twoją historię, mam nadzieję, że czas pozwoli zaglądać tu częściej, pisać komentarze. A brakiem czasu się nie martw, bo to chyba dopada każdego. Kurcze coś mi podpowiada, że pojawi się tu jakiś romans. Czekam na następny.
    Ps. Nie kończ tego bloga, tak dobrze mi się go czyta i chyba nie tylko mi.
    Pozdrawiam i przesyłam buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle świetny! Ja mogę czekać na rozdział nawet kilka miesięcy, byle byś Go tylko nie kończyła. Lubię tą historię ;) Czekam na następny i pozdrawiam ;)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie :)
    http://w-moim-swiecie-bez-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział ;d trochę brak Mario ;p
    Z niecierpliwością czekam na kolejny. Zapraszam do mnie. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo. No w końcu myszka wróciła <3
    Tak się stęskniłam za twoimi rozdziałami.;c
    Rozdział świetny. Ale właśnie też mi tu brakuje Mario.
    Chciałabym sobie poczytać o ich szczęściu.
    Ale zdaję się na ciebie i na twoje cudowne pomysły.
    Czekam na nn . <3 I zapraszam do siebie ;)

    Buziaki ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. Co to to nie, nie możesz kończyć tego bloga. Świetna jest ta historia i świetnie się ją czyta. Więc proszę pisz dalej. Mogę czekać na kolejny rozdział długo ale żeby on się pojawił.. ;** Zgodzę się z dziewczynami wyżej, brakuję Mario, ale jak już zdążyłam zauważyć na pewno wymyślisz coś genialnego. Ale niech już nic nie psuję ich miłość, niech bd szczęśliwi. No i z braciszkiem się muszą pogodzić. Pozdrawiam, życzę weny i więcej czasu. Doskonale Cię rozumiem.. ;)/ Lewandowska :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana! Nie ma powodu, abyś mnie przepraszała. Ja tak samo nie mam czasu na pisanie, komentowanie, itd. Niby wakacje, wydaje się, że mamy więcej czasu, a jednak nie. W tym momencie znalazłam dosłownie krótką chwilkę, którą właśnie w dobry sposób wykorzystuje ;) A na rozdział warto było oczywiście poczekać. Myślę, że lepiej dodawać co jakiś czas posty, niż usuwać opowiadanie. Tego nie popieram, choć sama to robię...
    Tęsknie za scenami z Kariną i Mario w roli głównej, ale jak widać coś się szykuje z Marco. Przyjaźń mam nadzieję :D Już nie potrafię pisać długich komentarzy, nie mam weny do niczego! Ugh... Następnym razem bardziej się rozpiszę i na temat ;) Życzę weny, czasu i jeszcze raz weny i czasu xD Pozdrawiam ;-*
    Z poważaniem Juliana Kot :D

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na nexta !! nie kończ bloga !! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy kolejny rozdział ? *.* już nie moge sie doczekac <3

    OdpowiedzUsuń
  9. I tak nie będziesz miała tu 16 komentarzy, więc po prostu dodaj rozdział, dla tych 9.
    Nie, nie jestem tym samym anonimem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, nie masz za co nas przepraszać ! ^^ Stęskniłam się za Tobą i to bardzo.. Cały czas wchodziłam i patrzyłam, czy nie dodałaś czasem rozdziału ! Ale niestety 22 lipca wyjechałam, a zaledwie dwa dni temu wróciłam, więc się cieszę, że po powrocie mogłam przeczytać Twój rozdział !

    Co do rozdziału, to jest on cudowny ! Ale brakuje mi tutaj Mario.. I tych scen z nim oraz Kariną. ^^ Mam nadzieje, że z Marco to ich tylko będzie łączyć przyjaźń, nic więcej.. Mam nadzieje, że Mario już nie długo ukaże się w którymś z rozdziałów ! ^^

    Czekam na nn <3
    Buziaczki, Hooope ! ;**

    Ps. W wolnej chwili zapeszam do siebie: http://milosc-ma-moc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju jak długo nic nie dodawałaś <3 rozdział świetny, tylko czekać na ten następny :) dodaj go jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dodaj coś noo :D

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy nastepny ? :* :(

    OdpowiedzUsuń
  14. kiedy następny rozdział ? ;/

    OdpowiedzUsuń